Po zakończeniu urlopu macierzyńskiego pracodawca będzie musiał przyjąć rodzica do pracy na dotychczasowym stanowisku i za wynagrodzeniem, jakie otrzymywałby, gdyby nie korzystał z urlopu.
Pracodawca nie będzie mógł zastosować żadnych negatywnych konsekwencji wobec pracownika, który przeciwstawi się dyskryminacji podwładnych. Po zakończeniu urlopu macierzyńskiego firma będzie musiała przyjąć rodzica do pracy na dotychczasowym stanowisku, a jeżeli nie jest to możliwe, na stanowisku równorzędnym lub na innym stanowisku odpowiadającym jego kwalifikacjom zawodowym. Będzie musiała też wypłacić mu wynagrodzenie, jakie otrzymywałby, gdyby nie korzystał z urlopu. Tak wynika z uchwalonej przez Sejm nowelizacji kodeksu pracy.
- Nowe przepisy doprecyzowują pojęcie dyskryminacji pracowników - mówi Izabela Mrzygłocka, poseł PO, sprawozdawca projektu noweli.
Przejawem dyskryminowania będzie nie tylko niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika, ale też stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery.
Podporządkowanie się przez pracownika molestowaniu lub molestowaniu seksualnemu, a także podjęcie przez niego działań przeciwstawiających się takim procederom nie będzie mogło powodować jakichkolwiek negatywnych konsekwencji wobec pracownika.
- To nie jest najlepsze rozwiązanie. Osoby, które poddają się molestowaniu, i te, które z nim walczą, nie powinny być tak samo traktowane - uważa Jan Zych, poseł PSL.
Nowelizacja doprecyzowuje też wiele przepisów z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Nakłada na pracodawców m.in. obowiązek wyznaczenia spośród pracowników osób odpowiedzialnych za udzielenie pierwszej pomocy oraz ewakuację w razie nagłego wypadku. Szefowie będą musieli poinformować pozostałych podwładnych o tym, kto będzie pełnił taką funkcję, oraz przekazać im ich numer służbowego telefonu lub innego środka komunikacji elektronicznej.
- Projekt nie precyzuje jednak, w jaki sposób mają oni wyznaczyć osobę odpowiedzialną za udzielenie pierwszej pomocy i ewakuację, jeśli zatrudnia np. tylko jednego pracownika - podkreśla Andrzej Łuczaj z firmy BHP Konsultant.
Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, pracodawcy, po konsultacjach z pracownikami lub ich przedstawicielami, ustalą wykaz prac, które ze względu na szczególne zagrożenie dla życia lub zdrowia powinny być wykonywane przez co najmniej dwie osoby. Dotychczas rodzaje takich prac określał minister pracy i polityki społecznej w odrębnym rozporządzeniu.
Nowelizacja przewiduje też, że koszty działań podejmowanych przez pracodawcę w zakresie bhp w żaden sposób nie mogą obciążać pracowników.