Kobieta już w połowie ciąży będzie musiała wybrać położną podstawowej opieki zdrowotnej, a wyegzekwuje to lekarz prowadzący. Dzięki temu wszystkie dzieci będą mieć zapewnioną opiekę.
Dziennik Gazeta Prawna
Ministerstwo Zdrowia chce walczyć z coraz powszechniejszym zjawiskiem dzieci od urodzenia pozostających poza systemem opieki zdrowotnej.Nad częścią noworodków nie sprawują bowiem opieki żaden lekarz ani położna. Nie są szczepione, nie wykonuje się im bilansów zdrowia. Lekarze rodzinni szacują, że takich maluchów może być nawet kilkanaście tysięcy.
Wszystko dlatego, że moda na unikanie kontaktów ze służbą zdrowia szerzy się wśród zwolenników ruchów antyszczepionkowych.
– Kilkoro takich dzieci odkryłam w swoim środowisku. Pocztą pantoflową wśród rodziców rozchodzi się informacja, żeby dziecka w ogóle nie zapisywać do żadnej przychodni, bo w ten sposób można uniknąć płacenia mandatów za niezaszczepienie malucha – ujawnia Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie. Poza systemem funkcjonuje też część dzieci, których rodzice nie mają wybranego lekarza rodzinnego, np. korzystają z usług placówek abonamentowych. Najczęściej jednak proceder szerzy się w środowiskach rodzin biednych i zaniedbanych. O maluchach zmarłych, porzuconych bądź leczonych przez znachorów system dowiaduje się przy okazji afer.
Powodem są złe przepisy. W obecnym stanie prawnym szpital ma obowiązek przekazać w dniu wypisu zgłoszenie o porodzie położnej rodzinnej wskazanej przez rodziców lub opiekunów dziecka. Ma ona obowiązek w ciągu 48 godzin nawiązać kontakt z matką. Tak wynika z rozporządzenia ministra zdrowia z 20 września 2012 r. w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem (Dz.U. z 2012 r. poz. 1100). W praktyce okazuje się, że ten przepis nie jest realizowany. Szpital nie może bowiem powiadomić położnej, bo bardzo często – świadomie albo z niewiedzy – ciężarna kobieta jej wcześniej nie wybrała. Dlatego resort zdrowia chce na rodzące nałożyć taki obowiązek.
– Kobieta dokona wyboru położnej w 22. tygodniu ciąży, a lekarz będzie musiał jej podstemplować specjalne zaświadczenie dołączone do karty przebiegu ciąży. Bez dopełnienia tego obowiązku nie będzie mógł jej przyjąć na kolejną wizytę – ujawnia prof. Stanisław Radowicki, konsultant krajowy ds. ginekologii i położnictwa.
Resort zdrowia zakłada, że jeśli nazwisko położnej wybranej przez ciężarną kobietę zostanie wpisane do karty przebiegu ciąży, szpital bez problemu powiadomi ją o narodzinach dziecka. Eksperci wskazują jednak, że wcale tak nie musi być.
– Nie można zmusić kobiety do wyboru położnej, jeśli ona sobie tego nie życzy. Poza tym co będzie, jeśli kobieta ją zmieni, bo ta została jej narzucona przez szkołę rodzenia i nie jest z niej zadowolona. Takie sytuacje są częste i rodząca ma do tego prawo – zastanawia się Joanna Zabielska-Cieciuch. – Którą ze specjalistek ma wtedy powiadomić porodówka: tę wskazaną w zaświadczeniu czy tę, którą matka ostatecznie wybrała do sprawowania opieki nad nią i jej dzieckiem – kończy.
Ekspertka wskazuje, że rozwiązanie może być konfliktogenne, bo położne ubiegają się o pacjentki. Za każdą wizytę w ramach profilaktyki NFZ płaci im 31 zł.
Poza tym system powiadamiania położnych o narodzinach dziecka nie zawsze się sprawdza. W niektórych województwach, np. w Wielkopolsce, działają one w większości na podstawie indywidualnych kontraktów z NFZ. Szpital nie wie, kogo ma powiadomić, gdy osoba wybrana przez rodzącą jest np. na trzytygodniowym urlopie i w tym czasie nie ma z nią żadnego kontaktu. Nowy pomysł nie podoba się nawet samym położnym.
– Obawiam się, że pacjentki i lekarze uznają ten wymóg za kolejny biurokratyczny obowiązek. Myślę, że rozwinie się jakieś podziemie, gdzie pacjentki będą korzystać z prywatnych wizyt u doktora, który wypisze im takie zaświadczenie – zauważa Katarzyna Jankowska ze Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych w Łomży.
Jest to tym bardziej prawdopodobne, że projekt noweli rozporządzenia w tej sprawie przewiduje pewien wyjątek od generalnej zasady. Lekarz będzie mógł przyjąć pacjentkę na kolejną wizytę bez zaświadczenia od położnej, jeśli uzna, że jest to przypadek pilnie wymagający pomocy medycznej. Za niewyegzekwowanie od podopiecznej zapisu do położnej nie będzie mu też groziła żadna sankcja.
Dlatego eksperci postulują inne rozwiązanie. Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, jest zwolennikiem ustanowienia obowiązku przekazywania przez szpital, w którym urodziło się dziecko, informacji o tym fakcie nie konkretnej położnej czy lekarzowi, lecz placówce sprawującej podstawową opiekę zdrowotną nad matką. Taki system powiadamiania z dobrym rezultatem obowiązuje np. w Białymstoku.