Specjaliści od rekrutacji i potencjalni pracownicy domagają się, aby pracodawcy obowiązkowo zamieszczali w swoich ogłoszeniach o pracę informacje o oferowanych zarobkach. Przedsiębiorcy są temu pomysłowi niechętni. Uważają, że upublicznianie stawek wytrąci im z rąk najmocniejszy argument w negocjacjach płacowych z pracownikami.
Portal praca.pl postanowił nakłaniać ogłaszających się u nich pracodawców, by w swoich anonsach obowiązkowo umieszczali wysokość (lub przedział) oferowanej płacy. Możliwość umieszczania wysokości wynagrodzenia w ofertach pracy oferują już inne portale rekrutacyjne, m.in. Pracuj.pl. Akcja jest efektem badania, które we wrześniu przeprowadził portal praca.pl. Wynika z niego, że prawie połowa Polaków chce, by w ogłoszeniach o pracę obligatoryjnie pojawiały się też proponowane stawki płacowe. Resort pracy obiecuje, że pomysł rozpatrzy, ale z góry zaznacza, że wymagałoby to zmiany kodeksu pracy.

Rynek należy też do pracownika

W portalu praca.pl wszyscy konsultanci mają obecnie obowiązek pytać ogłoszeniodawców o oferowane zarobki. Możliwość podawania wysokości wynagrodzenia w ofercie pracy oferuje pracodawcom też Pracuj.pl.

- Kampania ma doprowadzić do większej transparentności płacowej w Polsce oraz polepszenia pozycji negocjacyjnej pracownika. Do tej pory w Polsce było tak, że pracownik musiał w różnych kwestionariuszach podawać pracodawcy swoje oczekiwania zarobkowe. Chcielibyśmy, aby taki sam wymóg obowiązywał także w drugą stronę - czyli przedsiębiorców - tłumaczy Andrzej Lachowski, ekspert w portalu praca.pl., współtwórca kampanii internetowej.
Zrzeszeni w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan pracodawcy bronią jednak dotychczasowego status quo. Ich zdaniem pracodawca powinien sam decydować, w jakich sytuacjach ujawniać informację o zarobkach w ogłoszeniu.
- Wprowadzenie takiego obyczaju czy obowiązku byłoby niepotrzebnym ograniczeniem swobody wynagradzania pracowników i ujawnieniem tajemnicy transakcji, jaka łączy pracodawcę z pracownikiem - twierdzi Piotr Sarnecki z Lewiatana.

Zapach pieniędzy przyciąga

Argumenty Lewiatana zaskakują ekspertów rynku pracy. Przemysław Gacek, prezes Grupy Pracuj, do której należy portal pracuj.pl. uważa, że podanie wysokości wynagrodzenia to dobry sposób na wyróżnienie swojego ogłoszenia, a także rodzaj dodatkowej zachęty mającej skłonić osoby posiadające wymagane kwalifikacje do zainteresowania się ofertą i przesłania dokumentów aplikacyjnych. Trend ten potwierdzają przykłady pracodawców, którzy informację o zarobkach traktują jako deskę ratunku w rekrutacji na stanowiska specjalistyczne, które wymagają unikalnych kwalifikacji i dotyczą branż, w których pracodawcy najsilniej odczuwają skutki powstania rynku pracownika. Do takich zawodów należą obecnie np.: programiści systemu Java, administratorzy sieci Linux, integratorzy systemów GSM/UMTS, księgowi, kierownicy produkcji, tłumacze języków orientalnych (np. japońskiego), ale także spawacze ze specjalnymi uprawnieniami czy technicy budowlani.
- Kandydatów do tych prac jest na rynku tak mało, że kuszenie ich wysokimi zarobkami w ogłoszeniu ma praktycznie jeden cel: nakłonić do zmiany dotychczasowego miejsca pracy - mówi wprost Magdalena Nastalska z pracuj.pl.

Negocjacje w ciemno

Na ujawnianie siatki płacowej decydują się również zagraniczne koncerny, które dopiero wchodzą na polski rynek, a także duże sieci handlowe, które borykają się z dużą rotacją i brakami kadrowymi. Co ciekawe, od niedawna do grupy tej zaczęli dołączać także mali, rodzimi przedsiębiorcy.
- W kioskach czy na witrynach sklepowych coraz częściej pojawiają się kartki z anonsami, w których podawana jest pensja - zauważa Andrzej Lachowski z pracy.pl. Jego zdaniem taka metoda będzie coraz popularniejsza, bo oszczędza obu stronom czas. Na ogłoszenie z zarobkami odpowiadają tylko ci, którzy faktycznie zainteresowani są pracą za wymienioną stawkę.
Arkadiusz Protas, wiceprezes zrzeszającego polskich przedsiębiorców Business Centre Club (BCC) również uważa, że jest to dobra metoda rekrutacyjna.
- W przypadku fabryk czy handlu, gdzie za jednym zamachem przyjmuje się do pracy po kilkadziesiąt czy kilkaset osób, podawanie w ogłoszeniu płacy powoduje wstępną eliminację kandydatów i jednocześnie nie naraża pracodawcy, że będzie musiał później przepłacać - podaje przykład.
Wiceprezes BCC jest przekonany, że zwyczaj pisania w ogłoszeniach zarobków prędzej czy później będzie w Polsce powszechną praktyką. Wskazują na to analogiczne procesy, jakie dokonały się w ciągu ostatnich kilku lat na rynku naszych ogłoszeń motoryzacyjnych czy nieruchomości.
- Jeszcze do niedawna w ogłoszeniach samochodowych na temat ceny oferowanego auta można było znaleźć jedynie enigmatyczną wzmiankę, że jest do ona uzgodnienia. Teraz na tak sformułowane ogłoszenia nikt już nie odpowiada - przypomina Arkadiusz Protas.

Rosja nas wyprzedziła

Zwyczaj podawania zarobków w ogłoszeniach to na świecie od dana powszechna praktyka. Stosują ją pracodawcy w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji czy Holandii, ale też i Rosji. - W rosyjskich portalach internetowych ogłoszenie o pracę, w którym nie ma informacji o zarobkach, nie ma szansy w ogóle się ukazać. Rosjanie wychodzą z założenia, że na anons w ciemno nikt się nie zgłosi - mówi Bożena Diaby, rzecznik prasowy Ministerstwa Pracy, która w Rosji przepracowała 20 lat.
W Polsce oferty, w których podana jest wysokość wynagrodzenia, to na razie mniej niż promil wszystkich anonsów.