Firmy proponujące wsparcie w sporządzaniu wniosków w ramach programu prewencji wypadkowej wprowadzają przedsiębiorców w błąd. Eksperci oceniający dokumenty w ZUS nie mogą z nimi współpracować
W nr. 161 tygodnika Ubezpieczenia i Świadczenia z 20 sierpnia 2015 r. informowaliśmy, że ZUS oferuje przedsiębiorcom dofinansowanie. Pomoc jest przeznaczona na poprawę bezpieczeństwa pracy, a dzięki temu służy zapobieganiu wypadkom. Aby otrzymać środki od ZUS, należy na początku złożyć wniosek zawierający opis programu poprawy bezpieczeństwa, na który chcemy otrzymać dofinansowanie. Nikt jednak nie wie dokładnie, jak taki wniosek powinien zostać sporządzony, aby uzyskać akceptację ZUS. Nie ma przepisów, które regulowałyby sposób wypełnienia wniosku ani tym bardziej jednej recepty na stworzenie programu, na który na pewno przedsiębiorca otrzyma dofinansowanie.
Oszuści nie próżnują
Jak zwykle znalazła się grupa osób, która postanowiła na tej sytuacji zarobić. ZUS ostrzegł więc na swojej stronie internetowej przed oszustami – firmami, które oferują szkolenia z tego zakresu, a nawet sporządzenie całej dokumentacji. ZUS zastrzega, że wbrew reklamie szkoleń nie mogą prowadzić eksperci Centralnego Instytutu Ochrony Pracy Państwowego Instytutu Badawczego, którzy jako oceniający finalne projekty nie mogą brać udziału w tego typu przedsięwzięciach. ZUS zwraca również uwagę, że nie jest nawet możliwe przeprowadzenie jednego, spójnego szkolenia dla uczestników z różnych branż. Każda z nich ma swoją specyfikę, a sporządzenie wniosku wymaga dodatkowo sprawdzenia warunków pracy na miejscu – u przedsiębiorcy.
W ogłoszeniach tego typu można znaleźć również informację, że w szkoleniu i przygotowaniu wniosków biorą udział pracownicy ZUS. Tego wykluczyć nie można. Pracownicy nie mają generalnego zakazu pracy poza ZUS, mogą więc podejmować zatrudnienie także w firmach szkoleniowych lub współpracować z nimi na podstawie umów cywilnoprawnych. Warto jednak podkreślić, że w takim wypadku szkoleniowiec występuje wyłącznie jako osoba prywatna. To, że jest jednocześnie pracownikiem ZUS, nie rodzi po stronie ZUS jakiejkolwiek odpowiedzialności, np. za błędne informacje przekazane na szkoleniu.
W swoim komunikacie ZUS zachęca do wyjaśniania niejasności bezpośrednio w ZUS. Pracownicy wytłumaczą zawiłości i pomogą skompletować dokumenty. Udzielenie tego typu pomocy nie jest jednak jednoznaczne z udzieleniem dofinansowania. Jak zapewnia ZUS, wnioski nie będą odrzucane z powodu braków formalnych albo błędów, ale nie oznacza to, że przedsiębiorca składający wniosek przyjęty do rozpoznania automatycznie otrzyma dofinansowanie. Trzeba bowiem odróżnić dwie odrębne sprawy – przyjęcie wniosku i zakwalifikowanie do programu dofinansowania.
Rada to nie gwarancja
Często się zdarza, że przedsiębiorca, mając jakieś wątpliwości natury prawnej, nie zasięga rady prawnika, ale pracownika ZUS (czy to telefonicznie, czy osobiście w oddziale). Niekoniecznie przekazuje urzędnikowi wszystkie istotne informacje, może też coś źle zrozumieć, a następnie powołuje się w postępowaniu na rozmowę z „panią X” i jest zdziwiony, gdy ZUS twierdzi, że popełnił on błąd. Warto więc raz jeszcze podkreślić – zarówno w tego typu przypadkach, jak i w sprawach dotyczących dofinansowania – pracownik ZUS nie jest upoważniony do udzielania porad prawnych ubezpieczonym i płatnikom. Nie pozwalają na to ustawy, które całą odpowiedzialność przerzucają na zainteresowanego. Także w przypadku dofinansowania informacja udzielona przez urzędnika i pomoc w przejściu procedury nie będą oznaczały, że odpowiedzialność za treść programu prewencji została zdjęta z przedsiębiorcy. To on jest jego autorem. Gdy ZUS dofinansowania nie udzieli, przedsiębiorca nie będzie mógł się powoływać na to, że przecież kontaktował się wcześniej z pracownikiem i ten nie uprzedził go, że wniosek nie zostanie zaakceptowany.
Ważne
Analizujący wnioski eksperci Centralnego Instytutu Ochrony Pracy nie mogą prowadzić szkoleń i oferować firmom przygotowania dokumentów