NSZZ "Solidarność" sprzeciwia się zmianom wprowadzanym przez rząd w systemie edukacji. Delegaci na zakończonym w piątek w Wadowicach zjeździe krajowym związku zaapelowali też o ratunek dla polskich stoczni.

Związkowcy uważają, że rząd nie realizuje obietnic wyborczych poprawy sytuacji pracowników oświaty. W zamian proponuje zwiększenie czasu pracy nauczycieli bez stosownych podwyżek płac, likwiduje prawo nauczycieli do wcześniejszej emerytury i proponuje kontrowersyjne, liberalne zmiany.

"S" nie zgadza się na liberalizację prawa oświatowego, oznaczającą pozbywanie się przez państwo odpowiedzialności za narodowy charakter kształcenia, wychowania i przekazywania pamięci historycznej młodym pokoleniom i żąda od MEN natychmiastowego wycofania się z takich projektów" - głosi stanowisko przyjęte przez zjazd.

Delegaci zaznaczyli, że upadłość stoczni będzie oznaczała ogromne straty dla kraju

W stanowisku dotyczącym przemysłu stoczniowego podkreślono natomiast, że to nie stoczniowcy i ich rodziny powinni ponosić konsekwencje i odpowiedzialność za "nieudolne rządy niekompetentnych ministrów, czy zarządzających stoczniami bez wystarczającej wiedzy, ale z nadania politycznego".

Delegaci zaznaczyli, że upadłość stoczni będzie oznaczała ogromne straty dla kraju. Dlatego domagają się od rządu "maksymalnej determinacji w działaniach na rzecz stoczni".

O pomoc zwrócili się także do prezydenta, premiera, ministrów, parlamentarzystów i europosłów. "Wierzymy, że jeszcze można w Komisji Europejskiej i wśród polityków Parlamentu Europejskiego uzyskać satysfakcjonujące rozwiązania" - napisali.