Zatrudnianie etatowych pracowników poza normalnym czasem pracy na podstawie umów cywilnoprawnych przy zadaniach tego samego rodzaju jest obejściem przepisów o godzinach nadliczbowych. Tak orzekł Sąd Najwyższy.
Kobieta była zatrudniona na podstawie umowy o pracę w firmie ochroniarskiej od listopada 2007 r. do końca października 2010 r. na stanowisku strażnika. Firma współpracująca z jej pracodawcą zawarła z powódką umowę-zlecenie na ochronę budynku, który pilnowała ona także w ramach umowy o pracę. Zlecenie miało być wykonywane po zakończeniu przez kobietę obowiązków pracowniczych. Przy czym podobnie jak jej koledzy na kontrakcie pracowała również w mundurze głównego pracodawcy, a także wykorzystywała jego sprzęt. Co więcej, koordynator zatrudniony przez głównego pracodawcę układał jej grafik dyżurów. Strażniczka jednak sporządzała notatki, w których zapisywała łączny czas pracy na podstawie umów o pracę i cywilnoprawnych.
Pracownica po odejściu z firmy domagała się od niej wypłaty ekwiwalentu za niewykorzystany urlop, a także zaległe nadgodziny. W tym celu wniosła pozew do sądu I instancji. Ten orzekł, że z przedłożonych przez pracodawcę kart pracy wynika, iż strażniczka nie wykonywała obowiązków w godzinach nadliczbowych. Sąd podkreślił, że kobieta roszczenie o wypłatę nadgodzin oparła na założeniu, że praca wykonywana w ramach umów-zleceń była wykonywana na podstawie stosunku pracy, co nie znalazło odzwierciedlenia w materiale sprawy. W ocenie sądu brak było też dowodów na to, że pracodawca uchylał się od przestrzegania prawa pracy. Sąd zasądził tylko ekwiwalent za zaległy urlop.
Sąd II instancji wskazał, że zgodnie z art. 58 kodeksu cywilnego jakakolwiek czynność prawna nie może być sprzeczna z przepisami – nie może mieć na celu ich obejścia – i nie może być sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. W razie naruszenia tych zakazów czynność jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inne – łagodniejsze – konsekwencje. Dodał, że nawet formalnie poprawna realizacja umowy-zlecenia w efekcie może zmierzać do obejścia prawa. Z tych względów zdaniem sądu ocena sposobu realizacji zadań powierzonych kobiecie w ramach zleceń, a także powiązania pomiędzy firmą a podwykonawcą dają podstawę do twierdzenia, że zawieranie kontraktów cywilnoprawnych miało wyłącznie na celu obejście przepisów prawa pracy. Sąd II instancji zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że zasądził na rzecz strażniczki 24 tys. zł za nadgodziny.
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. W jego ocenie nie można uznać, że roszczenia kobiety są niezasadne tylko dlatego, że w rozpatrywanej sprawie nie uwzględniono udziału podwykonawcy, który poniósł straty (zawarł zlecenie, które nie zostało realizowane ze względu na zasądzone nadgodziny). Skład podkreślił, że zatrudnianie podwładnych poza normalnym czasem pracy na podstawie umów cywilnoprawnych przy pracach tego samego rodzaju co objęte stosunkami pracy stanowi obejście przepisów o godzinach nadliczbowych. Dzieje się tak nawet wówczas, gdy pracownicy są doraźnie zainteresowani wykonywaniem tego zatrudnienia w ramach umów cywilnoprawnych. Przy ich zawieraniu – podkreślił sąd – chodzi tylko o przedmiotowe wykorzystanie przepisów o zleceniu i stworzenie formalnej podstawy do wypłaty wynagrodzenia bez uwzględnienia pracy powódki w godzinach nadliczbowych. SN oddalił skargę kasacyjną.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 8 lipca 2015 r., sygn. akt II PK 282/14.