Naukę zawodu w szkołach częściej będą prowadzić osoby niebędące nauczycielami, ale posiadające specjalistyczne przygotowanie zawodowe.
Z ajęcia w polskich szkołach coraz częściej będą prowadzić przedsiębiorcy lub osoby wykonujące konkretny zawód. Za zgodą gminy lub powiatu, dyrektor szkoły będzie mógł powierzyć im prowadzenie nauki zawodu, nawet jeśli nie są absolwentami kierunku studiów zbieżnego z przedmiotem, którego mają uczyć. Wystarczy, że posiadają specjalistyczne przygotowanie zawodowe. Tak wynika z rządowego projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty, który obecnie jest konsultowany z partnerami społecznymi.
- Dzięki nowym przepisom dyrektorzy szkół będą mieli swobodną rękę w zatrudnianiu u siebie fachowców, np. przedsiębiorców, informatyków czy rzemieślników, którzy nie muszą posiadać kwalifikacji pedagogicznych - tłumaczy Zbigniew Marciniak, wiceminister edukacji narodowej.
Obecnie w szkołach brakuje nauczycieli uczących zawodu. Z danych Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli wynika, że każdego roku ubywa 2 tys. takich pedagogów. Dodatkowo połowa z nich pracuje w niepełnym wymiarze godzin. Problem ten dostrzegł Narodowy Bank Polski. Od czterech lat organizuje on programy edukacyjne kształcące nauczycieli przedsiębiorczości. W tym roku przeznaczy na ten cel 4 mln zł.
- Rocznie szkolimy około 5 tys. nauczycieli. Dzięki tym środkom udało się nam dotrzeć już do miliona uczniów w Polsce - mówi Marcin Stankiewicz z departamentu komunikacji społecznej NBP.
Pomysł MEN popiera Aleksander Nalaskowski, dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopenika w Toruniu. Wskazuje jednak, że dyrektorzy szkół powinni mieć także prawo do zatrudniania specjalistów, którzy uczyliby innych przedmiotów, a nie tylko tych prowadzących kształcenie zawodowe. To ułatwiłoby zatrudnienie nauczycieli takich przedmiotów jak wychowanie fizyczne, plastyka czy języki obce. Szczególny problem z przyjęciem do pracy takich nauczycieli mają przede wszystkim szkoły w małych miejscowościach i wsiach.
Zdaniem związków zawodowych zatrudnienie w szkołach nadmiernej liczby osób bez przygotowania zawodowego może obniżyć jakość kształcenia. W praktyce zajęcia będą mogły poprowadzić osoby nieposiadające predyspozycji do nauczania.
- Możemy zaakceptować pomysł rządu, ale pod warunkiem, że specjaliści posiadający praktykę zawodową przejdą kursy doszkalające z pedagogiki - mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jednocześnie ZNP zdecydowanie przeciwstawia się propozycji resortu edukacji, aby dyrektorem szkoły mogła zostać osoba bez przygotowania pedagogicznego (np. absolwent zarządzania lub administracji).
2 tys. nauczycieli prowadzących kształcenie zawodowe co roku rezygnuje z pracy w szkole