Orzeczenie
Pracownik miał rację, domagając się odszkodowania od kopalni, która nieprawidłowo ustaliła liczbę przysługujących mu – odpowiednio do stażu – akcji pracowniczych. Tym bardziej że miała ona całą dokumentację dotyczącą jego okresu zatrudnienia – uznał Sąd Najwyższy.
Chodziło o mężczyznę, który przez dziesięć lat pracował w jednej kopalni. W wyniku przekształceń została ona przyłączona do innej. W tak powstałym przedsiębiorstwie górnik był zatrudniony przez trzy lata. Firma została skomercjalizowana, a jej pracownicy zyskali prawo do nieodpłatnego nabycia akcji na podstawie art. 36 ustawy z 30 sierpnia 1996 r. o komercjalizacji i prywatyzacji (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 747). Zgodnie z nim pracownikom przysługuje prawo do nieodpłatnego objęcia do 15 proc. walorów należących do Skarbu Państwa. Przy czym ustawodawca uzależnia liczbę akcji przypadających poszczególnym uprawnionym od stażu pracy. W praktyce pracownicy byli dzieleni na grupy ze względu na okresy zatrudnienia w komercjalizowanym przedsiębiorstwie państwowym, jego poprzedniku i w spółce powstałej w wyniku komercjalizacji przedsiębiorstwa państwowego. Mężczyzna złożył pisemny wniosek, że chciałby otrzymać akcje. Z jego wyliczeń wynikało, że powinien dostać 297 papierów wartościowych. Spółka przyznała mu jednak jedynie 96. Do stażu pracy będącego podstawą do ustalenia liczby przysługujących akcji nie zaliczyła mu okresu zatrudnienia w pierwszej kopalni. Wzięła pod uwagę tylko trzy lata przepracowane w skomercjalizowanym przedsiębiorstwie.
Liczba przyznanych poszczególnym osobom walorów została podana do publicznej wiadomości: odpowiednie informacje zostały wywieszone we wszystkich kopalniach należących do spółki. Jednocześnie wyznaczono termin, w którym zainteresowani mogli składać reklamacje. Pracownik nie miał możliwości – jak twierdził – zrobić tego na czas. Złożył reklamację prawie pięć miesięcy po upływie wyznaczonego terminu, czyli w styczniu 2012 r. Ponieważ przedsiębiorstwo nie uwzględniło jej, więc zainteresowany skierował sprawę do sądu. Ten po zbadaniu sprawy przyznał rację skarżącemu i nie tylko zasądził na jego rzecz odszkodowanie w wysokości 14,5 tys. zł, ale także prawo do odpowiedniej kwoty odpowiadającej dywidendzie z tytułu akcji, które słusznie mu się należały. Sąd uznał bowiem, że pracodawca wykazał się rażącym niedbalstwem przy ustalaniu stażu pracy. Tym bardziej było one karygodne, że był w posiadaniu całej dokumentacji pracowniczej. Jednocześnie wskazał, że złożenie reklamacji jest uprawnieniem, a nie obowiązkiem pracownika. I nawet jej brak nie zwalnia pracodawcy od wydania odpowiedniej liczby akcji.
Spółka złożyła apelację od niekorzystnego dla siebie wyroku. Broniła się, że w czasie dwóch tygodni, kiedy były przyjmowane reklamacje, w każdej kopalni od godz. 6.00 do 20.00 działały punkty pomocy prawnej, a wynajęci prawnicy pomagali wypełnić druki. W efekcie pozytywnie rozpatrzono 3 tys. reklamacji. Mimo to sąd oddalił apelację. Również Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że przepisy nakładają na pracodawcę obowiązek naprawienia szkody powstałej z jego winy. Spółka miała całą dokumentację pracowniczą pozwalającą w sposób prawidłowy ustalić liczbę należnych akcji. Z tego powodu pracownik miał rację, domagając się odszkodowania. ©?
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 9 lipca 2015 r., sygn. akt I PK 266/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia