Eksperci firmy konsultingowej Deloitte szacują, że krajowy rynek telemedycyny jest teraz wart kilkanaście milionów dolarów. A rozwija się w tempie 50 proc. rocznie. Znacznie większej dynamiki można się spodziewać, kiedy segment ten zostanie odrębnie uregulowany w polskich przepisach.

– Nad potrzebnymi zmianami pracuje już rząd – zauważa Krzysztof Jakubowski, starszy menedżer w Deloitte.
Na tego typu usługi mocno stawiają prywatne placówki. Medicover już ponad jedną trzecią umów obsługuje zdalnie, a wszystkich pacjentów ma 550 tys. W skali miesiąca z usług telemedycyny, oferowanych nieodpłatnie, korzysta więc w firmie średnio kilkadziesiąt tysięcy osób. Obecnie spółka we współpracy m.in. z Instytutem Karolinska ze Sztokholmu prowadzi pilotaż wykorzystania aplikacji na smartfony wspomagającej kontrolę cukrzycy.
– Dane z aplikacji płyną bezpośrednio do elektronicznej karty choroby, leczenie osoby korzystającej z tej aplikacji jest dużo bardziej efektywny – komentuje dr n. med. Piotr Soszyński, dyrektor ds. medycznych, członek zarządu Medicover.
Na telemedycynę stawia też Lux Med. W 2010 r. spółka uruchomiła teleradiologię, czyli zdalne opisy i konsultacje badań obrazowych. Pacjenci mogą kierować dodatkowe pytania do specjalisty, u którego byli na wizycie.
– Niedawno uruchomiliśmy także e-Gabinety: komunikację z pielęgniarkami i położnymi w formie czatu – mówi dr n. med. Krzysztof Kurek z zarządu ds. medycznych Lux Medu.
Także PZU, które od 2014 r. mocno inwestuje w sektorze opieki zdrowotnej, wdraża rozwiązania z zakresu telemedycyny. Pacjenci mogą się umówić na wideo czacie z dietetykiem, fizjoterapeutą, alergologiem czy endokrynologiem.
– Inwestując w zakupy nowego sprzętu medycznego, np. radiologicznego, zwracamy uwagę na to, by były to urządzenia umożliwiające pracę zdalną – dodaje Marek Bogacki, dyrektor ds. relacji z publicznym sektorem zdrowia PZU.
Skąd ten rozwój zdalnych rozwiązań w opiece zdrowotnej? Rozmówcy DGP wskazują kilka przyczyn. Idziemy śladem rozwiniętych rynków medycznych, także pacjenci oczekują szybkich i nowych rozwiązań. Do tego dochodzą braki, z jakimi boryka się polska medycyna
– Uwzględniając przewidywaną długość życia pacjentów, ich potencjalne schorzenia oraz obecne i oczekiwane zaangażowanie służb medycznych w Polsce, mamy za mało personelu medycznego. Deficyt ten będzie narastał w kolejnych latach. Rozwiązania telemedyczne są bardzo pożądane – ocenia Marek Bogacki.