Personel medyczny coraz częściej spotyka się z agresją ze strony chorych.
Samorząd lekarski, który od pięciu lat monitoruje takie przypadki, zanotował w tym czasie 159 zgłoszeń od pokrzywdzonych medyków. Wśród nich tak drastyczne, jak złamanie szczęki i nosa lekarce za pomyłkę przy wypisywaniu recepty. – Agresja pacjentów narasta i często jest skutkiem obwiniania lekarzy za złe funkcjonowanie systemu. Pacjent myśli, że jak zrobi awanturę, to będzie szybciej i lepiej załatwiony. To oczywiście nieprawda, bo lekarze już się uodpornili na przemoc i wyzwiska – podkreśla Zbigniew Brzezin, rzecznik praw lekarza powołany przez samorząd lekarski.
Jak się okazuje, nie tylko się uodpornili, ale nawet kontratakują. Lekarz rodzinny z województwa warmińsko-mazurskiego postanowił ukarać mężczyznę, który obrażał personel, wykreśleniem go z listy pacjentów. Zapytał wojewódzki oddział NFZ w Olsztynie, czy odmawiając leczenia takiej osoby, nie łamie prawa. Z odpowiedzi urzędu wynika, że przepisy dopuszczają taką możliwość.
– Świadczeniodawca może zastosować procedurę zawartą w par. 4 ust. 9 i 10 umowy o udzielaniu świadczeń gwarantowanych w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej – tłumaczy Magdalena Mil, rzeczniczka warmińsko-mazurskiego oddziału NFZ.
Zgodnie z jej zapisami lekarz może odstąpić od leczenia z ważnych przyczyn, o ile nie zachodzi obawa, że zwłoka w udzieleniu świadczenia mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Medyk musi też o swojej decyzji dostatecznie wcześnie uprzedzić pacjenta i wskazać mu możliwości uzyskania pomocy w innym miejscu. Ma też obowiązek uzasadnić odstąpienie od leczenia w dokumentacji medycznej. Wykreślenie chorego z listy wraz z uzasadnieniem zgłasza NFZ. Fundusz przestanie mu wówczas płacić stawkę kapitacyjną za wykreśloną osobę.