Funkcjonariusze Straży Granicznej domagają się wypłaty pieniędzy z tytułu braku waloryzacji wynagrodzeń w latach 2009–2014. Z powodu zamrożenia płac skarżący stracili średnio 11 tys. zł
Zasady składania pozwów zbiorowych / Dziennik Gazeta Prawna
Kolejna grupa mundurowych ma dość czekania na wyrównanie przez rząd braku podwyżek w minionych pięciu latach. Z tego powodu do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił ich pozew zbiorowy. Przystąpiło do niego 375 związkowców z siedmiu zarządów oddziałowych (morskiego, podlaskiego, nadwiślańskiego, nadodrzańskiego, bieszczadzkiego, warmińsko-mazurskiego oraz śląsko-małopolskiego). Łącznie wartość przedmiotu sporu to 4,1 mln zł. Wysokość pojedynczych roszczeń waha się od 1 tys. do 18 tys. zł na osobę w zależności od stopnia, grupy zaszeregowania i wysługi lat.
– Na razie do pozwu zbiorowego przystąpili tylko związkowcy. Inni nasi koledzy zapowiadają, że jeśli odniesiemy sukces, to oni także będą domagać się wypłaty zaległości – tłumaczy Robert Lis, przewodniczący Organizacji Związkowej NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej przy Nadwiślańskim Oddziale Straży Granicznej. – Postawiliśmy jednak sprawę jasno. Taki proces może trwać długo – dodaje.

Trudne początki

Policjanci czy strażacy nie spieszą się ze składaniem pozwów zbiorowych. Czekają na zakończenie sprawy, która już toczy się przed sądem. W 2012 r. jako pierwsi zaległego wynagrodzenia zażądali członkowie (221 osób) Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa (ta grupa zawodowa przygotowała też kolejny pozew, pod którym podpisało się 620 osób; z jego złożeniem czeka na zakończenie pierwszej sprawy). Podstawą była ustawa z 23 grudnia 1999 r. o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej oraz o zmianie niektórych ustaw (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 79, poz. 431 ze zm.). Wskazuje ona, w jaki sposób obliczać uposażenie funkcjonariuszy z zastosowaniem średniorocznych wskaźników wzrostu wynagrodzeń.
Po ponad roku sąd przyjął merytorycznie i formalnie pozew, pobierając 2 proc. wpisu od każdego uczestnika, co jest praktykowane wyłącznie przy postępowaniach grupowych. W marcu 2014 r. sąd zaczął procedować sprawę. Sytuacja się skomplikowała w listopadzie ubiegłego roku. – Sędziowie powołali się wówczas na zawiłość sprawy i wysoki stopień trudności i odrzucili wniosek o rozpatrzenie sporu w trybie pozwu zbiorowego. Skierowali pozew na drogę spraw indywidualnych o zapłatę – tłumaczy Jarosław Sędzik, członek zarządu Kancelarii Prawnych Omega, który prowadzi tę sprawę. Dodaje, że sąd, zmieniając formę postępowania, nie zakwestionował podstawy prawnej roszczeń i ich zasadności.

Łączenie spraw

– Powodowie ostatecznie nie wykazali, aby doszło do szczególnej sytuacji, by szkoda została wyrządzona przez niewydanie aktu normatywnego. A to uniemożliwiało rozpoznanie sporu w postępowaniu grupowym – tłumaczy sędzia Katarzyna Kisiel, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie. Jednocześnie przyznaje, że indywidualne sprawy mogą być łączone. Takie rozwiązanie umożliwia art. 219 kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z nim sąd może zarządzić połączenie kilku oddzielnie toczących się spraw w celu ich łącznego rozpoznania lub także rozstrzygnięcia, jeżeli są one ze sobą w związku lub mogły być objęte jednym pozwem. W praktyce może to jednak oznaczać dłuższe oczekiwanie na rozstrzygnięcie.
W takich przypadkach, jak omawiane, opłata sądowa od pozwu indywidualnego jest pobierana w wysokości 5 proc. od wartości przedmiotu sporu, chyba że nie jest wyższa niż 50 tys. zł. Związkowcy twierdzą, że o przekroczeniu nie ma mowy, więc zainteresowani będą zwolnieni z kosztów. Jednak nawet ewentualne dodatkowe wydatki nie odstraszyłyby ich od dochodzenia swoich racji.
– I tak wcześniej czy później sprawę w sądzie wygramy, a rząd będzie musiał nam zapłacić wszystkie zaległości z odsetkami – komentuje Robert Lis. – Państwo musi się wywiązać ze swoich zobowiązań – kwituje.