Wydana w czwartek opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE Melchiora Watheleta dotyczy sprawy członków rodziny Alimanovic, których niemiecki urząd pozbawił świadczeń dla osób bezrobotnych.

Nazifa Alimanovic i troje jej dzieci: Sonita, Valentina i Valentino mają obywatelstwo szwedzkie. Dzieci urodziły się jednak w Niemczech. Po okresie zamieszkania poza Niemcami rodzina ponownie przyjechała do tego kraju w czerwcu 2010 r. Nazifa Alimanovic i jej starsza córka Sonita pracowały od czerwca 2010 r. do maja 2011 r. na podstawie krótkotrwałych umów i w ramach programów wspierania zatrudnienia. Po tym czasie obie kobiety nie pracowały już zawodowo, a od grudnia 2011 r. do końca maja 2012 r. pobierały zasiłek dla bezrobotnych. Dwoje pozostałych dzieci Nazify Alimanovic otrzymywało zasiłek dla osób niezdolnych do pracy.

Jeden z berlińskich urzędów pracy zaprzestał jednak wypłacania tych świadczeń, uznając, że jako poszukującym pracy cudzoziemcom zarówno Nazifie Alimanovic jak i jej córce Sonicie, a w konsekwencji dwójce pozostałych dzieci, świadczenia nie przysługują. Zgodnie z niemieckim prawem, o świadczenia takie nie mogą ubiegać się cudzoziemcy (i członkowie ich rodzin), których prawo pobytu wynika wyłącznie z poszukiwania pracy.

Rozpatrujący te sprawę niemiecki federalny sad pracy i ubezpieczeń społecznych zwrócił się do unijnego Trybunału o wyjaśnienie, czy pozbawienie świadczeń rodziny Alimanovic jest zgodne z prawem UE.

W swojej opinii rzecznik generalny Trybunału wskazuje, że świadczenia, których dotyczy sprawa, mają przede wszystkim na celu "zagwarantowanie środków utrzymania niezbędnych do prowadzenia życia licującego z godnością ludzką", a nie ułatwienie dostępu do rynku pracy. Dlatego należy je uznać za świadczenia z zakresu pomocy społecznej.

Zgodnie z unijną dyrektywą z 2004 r. państwo UE nie jest zobowiązane do przyznania świadczenia pomocy społecznej obywatelowi innego kraju unijnego w ciągu pierwszych trzech miesięcy jego pobytu ani też w okresie dłuższym niż trzy miesiące, gdy osoba ta poszukuje pracy - jeżeli przybyła na terytorium tego państwa w celu poszukiwania zatrudnienia. Potwierdził to wyrok Trybunału z listopada ub. roku w sprawie obywatelki Rumunii Elisabety Dano, zamieszkującej na terenie Niemiec.

Rzecznik generalny Trybunału wyodrębnia jednak sytuację, w której obywatel jednego państwa UE przebywa dłużej niż trzy miesiące w drugim kraju unijnym i był już tam zatrudniony. W takim przypadku wypłaty świadczeń nie można odmówić automatycznie - wskazuje rzecznik.Wprawdzie - ocenia - obywatel Unii, który pracował w drugim kraju krócej niż rok może, zgodnie z prawem Unii, utracić status pracownika po upływie sześciu miesięcy bezrobocia.

"Niemniej jednak, automatyczne wyłączenie obywatela Unii z kręgu podmiotów uprawnionych do korzystania ze świadczeń z zakresu pomocy społecznej (...) po upływie sześciomiesięcznego okresu niezamierzonego bezrobocia (...) bez umożliwienia temu obywatelowiwykazania istnienia rzeczywistego związku z przyjmującym państwem członkowskim, jest niezgodne z zasadą równego traktowania" - ocenia Wathelet.

O istnieniu rzeczywistego związku rodziny Alimanovic z krajem pobytu, czyli Niemcami, mogłoby świadczyć np. to, że dwoje młodszego rodzeństwa regularnie uczęszcza do szkoły w Niemczech. "Dzieci obywatela państwa członkowskiego, który pracuje lub pracował w przyjmującym państwie członkowskim i rodzic sprawujący nad nimi faktyczną opiekę, mogą bowiem powoływać się w tym państwie na prawo pobytu już na tej podstawie, że prawo Unii przyznaje tym dzieciom prawo dostępu do kształcenia. (...) W tej sytuacji wyłączenie możliwości korzystania ze świadczeń z zakresu pomocy społecznej, przewidzianych przez ustawodawstwo niemieckie, nie będzie znajdowało zastosowania do sytuacji Nazify Alimanovic, ani jej dwojga młodszych dzieci, ponieważ dotyczy ono jedynie osób, „których prawo pobytu uzasadnione jest wyłącznie poszukiwaniem pracy oraz członków ich rodzin" - ocenił rzecznik generalny Trybunału UE.

Opinie rzeczników generalnych Trybunału Sprawiedliwości UE nie są wiążące, ale zazwyczaj sędziowie uwzględniają je wydając wyroki.

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)

awi/ ro/