Jej ofiarą w tym roku padną najprawdopodobniej trzylatki.
Pierwszeństwo w tym roku mają cztero- i pięciolatki. Gmina ma ustawowy obowiązek zapewnić im miejsca. Jak wynika z przeprowadzonej przez DGP sondy w największych miastach, problem z dostaniem się do placówek mogą mieć dzieci o rok młodsze.
– Gmina nie ma obowiązku zapewniania miejsc trzylatkom – przyznaje Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowy olsztyńskiego magistratu. Dla trzyletnich mieszkańców Olsztyn przygotował w przedszkolach 615 miejsc. Dzieci w tej grupie wiekowej jest tam blisko trzy razy więcej. Dokładnie 1724.
Podobnie jest gdzie indziej. W Toruniu w przedszkolach miejskich ma być utworzonych ok. 600 miejsc dla trzylatków. W sumie dla wszystkich przedszkolaków jest ich ok. 2,5 tys. Dzieci cztero- i pięcioletnich jest 4,3 tys. Gdzie się zatem pomieszczą? Częściowo w szkołach (1,2 tys. dzieci jest obecnie objętych opieką w takim trybie) i w placówkach niepublicznych.
Najgorzej jest w Warszawie. Dzięki inwestycjom udało się uzyskać ok. 1,1 tys. nowych miejsc i dziś jest ich nieco ponad 50 tys., ale dzieci od trzeciego do piątego roku życia jest więcej o 10 tys.
W stolicy najgorzej jest na Ursynowie, gdzie mieszka najwięcej młodych rodzin. Urzędnicy wyliczają, że jeżeli jedna trzecia dzieci trafi do przedszkoli niepublicznych, wówczas blisko połowa trzylatków dostanie się do przedszkola publicznego. Na Białołęce władze przyznają, że trudno będzie im znaleźć miejsca nawet dla czterolatków, które muszą przyjąć. Dla trzylatków wygospodarowanych ma być około setki miejsc. Dzieci w tym wieku jest 2 tys.
– Chciałabym posłać trzyletnią córkę do przedszkola, ale nie mam żadnej gwarancji sukcesu. Jesteśmy zwykłą rodziną z dwójką dzieci. Takie nie otrzymują dodatkowej punktacji jak w przypadku rodziny wielodzietnej czy samotnych rodziców – mówi Małgorzata z warszawskiego Ursynowa.
– W naszej gminie dzieci z rocznika 2010 są upychane w zerówkach przy szkołach. W ten sposób burmistrz robi miejsce dla cztero- i trzylatków. Moje dziecko będzie chodziło do szkoły, która jest zupełnie nieprzygotowana na przyjęcie tak małych dzieci – dodaje jeden z rodziców.
Ile będzie miejsc dla trzylatków, zależy przede wszystkim od liczby o rok starszych dzieci ubiegających się o miejsce. Również od liczby sześciolatków z odroczonym obowiązkiem szkolnym. Jak wynika z wyliczeń, które publikowaliśmy na łamach DGP, takich dzieci może być nawet 70 tys.
– W związku z tym, że liczba dzieci odroczonych nie jest na razie znana, trudno jest na tym etapie określić ostateczną ilość wolnych miejsc dla najmłodszych – informuje nas Artur Kołaciński z biura prasowego Ostrowa Wielkopolskiego.
– Gminy robią, co mogą, by przetrwać wyż demograficzny – komentuje Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich. – Nikt nie będzie budował teraz przedszkola, skoro prognozy demograficzne wskazują, że za kilka lat nie zapełnią go dziećmi – dodaje.
Jakie są pomysły na rozwiązanie problemu? Część samorządów myśli o wynajmowaniu miejsc w niepublicznych przedszkolach. Gmina zapłaci za rodzica czesne. Inne to wysyłanie czterolatków do oddziałów przedszkolnych, tak zrobią m.in. w Toruniu i Warszawie. Rozwiązaniem dla rodziców będzie rok 2017. Wówczas wszystkie gminy będą musiały znaleźć miejsce dla każdego chętnego trzylatka.

238 293 dzieci 3-letnich było w 2013/2014 w przedszkolach

391 tys. trzylatków mamy obecnie w Polsce

70 tys. dzieci może otrzymać odroczenia od obowiązku szkolnego