Unijny program pomocy żywnościowej dla najuboższych jest pełen absurdów i wymaga poprawy. Tak uważają polskie organizacje zajmujące się dystrybucją żywności w tym programie.

29 stycznia w Brukseli organizacje pomocowe oraz ministerstwo pracy i polityki społecznej mają rozmawiać o zmianie przepisów, tak aby można było pomagać sensowniej i skuteczniej.

Obecnie obwiązuje sztywne kryterium dochodowe uprawniające do pomocy. Dochód nie może przekraczać 813 złotych w przypadku osoby samotnej i 684 złotych, w przypadku osób żyjących w rodzinie.

Prezes Federacji Polskich Banków Żywności Marek Borowski podkreśla, że takie kryterium wyklucza z pomocy wiele osób, które jej potrzebują. "Musimy pamiętać o wszystkich grupach społecznych, które przekraczają to minimum, ale pomoc jest im potrzebna bo na przykład wydają bardzo duże kwoty na leki lub rehabilitację". W jego ocenie organizacje powinny mieć możliwość rozdysponowania części żywności według własnego rozeznania w sytuacji potrzebujących. Podobnego zdania jest dyrektor Caritas Polska. Ksiądz Marian Subocz ma żal, że resort pracy i polityki społecznej nie brał pod uwagę zdania organizacji przy ustalaniu zasad rozdzielania pomocy. Teraz dochodzi do absurdów - mówi duchowny. Przypomina o tym, że paczki z pomocą żywnościową są takie same dla wszystkich. Otrzymują je także bezdomni, a jest w nich olej, makaron, cukier, konserwy i mleko. "Co taka osoba bezdomna ma z tym zrobić, jak dostaje olej czy makaron? - Idzie na rynek i sprzedaje to" - mówi ksiądz Marian Subocz i dodaje, że gdyby ministerstwo wysłuchało opinii organizacji zajmujących się dystrybucją żywności, udałoby się wypracować najwłaściwszy sposób pomocy.

Anna Kos ze Stowarzyszenia "Damy Radę" podkreśla, że wsparcie przekazane przez Banki Żywności mogą otrzymać tyko osoby z zaświadczeniem z Ośrodka Pomocy Społecznej - co wykluczyło wielu dawnych podopiecznych potrzebujących pomocy żywnościowej. Obecnie Stowarzyszenie nie ma możliwości wsparcia osób, które nadal zgłaszają się po paczki, ale nie mają zaświadczenia, że spełniają kryteria.

Wiceminister pracy i polityki społecznej Elżbieta Seredyn zapewnia, że absurdy, takie jak paczki z surowymi produktami dla bezdomnych, zostaną naprawione. Możliwe, że organizacje dostaną także prawo do zachowania większej elastyczności przy przyznawaniu pomocy. Wiceminister pracy i polityki społecznej zaznacza jednak, że kryteria dochodowe w Polsce i tak są korzystne, bo obejmują 150 procent kwoty uprawniającej do pomocy społecznej, podczas gdy w wielu innych krajach jest to 100 procent. Elżbieta Seredyn zapowiada, że 29 stycznia w Brukseli polska delegacja powie o tym, z jakimi problemami spotykają się ministerstwo oraz organizacje dystrybuujące żywność. Wiceminister pracy mówi, że polski zespół będzie negocjować możliwość obejmowania pomocą osób spoza kryterium dochodowego oraz to, żeby organizacje pozarządowe mogły same kwalifikować osoby, którym potrzebna jest pomoc żywnościowa. Elżbieta Seredyn podkreśla, że nie jest możliwe wynegocjowanie rezygnacji z dokładnego dokumentowania dystrybucji żywności. Na nadmierną biurokratyzację skarżyły się wszystkie organizacje zajmujące się przekazywaniem żywności oraz liczne stowarzyszenia i fundacje rozdzielające produkty bezpośrednio potrzebującym.

Organizacje dążą do tego, aby następny program, który ma wejść w życie w maju tego roku, nie powielał błędów obecnego, który się właśnie kończy.