Lekarze nie chcą zmian w prawie, które reguluje ich kontakty z firmami farmaceutycznymi. Zdaniem parlamentarzystów są one nieuniknione.
Od 11 września doradcy ministra zdrowia muszą ujawniać swoje dodatkowe zarobki i prezenty od firm farmaceutycznych. Za dwa lata koncerny z własnej inicjatywy upublicznią wydatki na honoraria płacone dla lekarzy. Parlamentarzyści nie zamierzają czekać i już teraz chcą ograniczyć sponsorowanie medyków przez koncerny w zamian za przepisywanie ich leków.
Wyjazdy tylko etyczne
– Będziemy chcieli zgłosić poprawki do ustawy – Prawo farmaceutyczne, gdy jej nowelizacja dotrze do Senatu – zapowiada prof. Alicja Chybicka, lekarz, senator PO.
Prace nad tą regulacją, przewidującą wdrożenie unijnej dyrektywy dotyczącej leków, są prowadzone obecnie w Sejmie. Profesor Chybicka tłumaczy, że zmiana przepisów jest potrzebna, bo kontakty medyków i firm nie są dostatecznie przejrzyste. Prawo farmaceutyczne zabrania co prawda wręczania lekarzom korzyści materialnych, prezentów, wycieczek itd., a lekarzom ich przyjmowania, ale praktyka bywa inna.
– Znam przypadki, gdy po powrocie ze sponsorowanego wyjazdu na Machu Picchu i wygłoszeniu wykładu na konferencji naukowej lekarz przepisywał chorym lek firmy farmaceutycznej, która go tam wysłała. Takie praktyki są naganne – podkreśla Alicja Chybicka.
Parlamentarzystka chce zaproponować rozwiązanie, które sprawdziło się w Niemczech. Tam firmy nie sponsorują bezpośrednio lekarzy, lecz przekazują darowizny do specjalnego funduszu szkoleniowego zarządzanego przez szpital lub uniwersytet medyczny. Na konferencję naukową wysyła więc medyka nie producent leków, lecz dyrekcja jego placówki lub rektor uczelni.
– Dzięki temu lekarz nie wie, jaka firma go sponsorowała i nie czuje się zobowiązany do przepisywania jej produktów – podkreśla prof. Chybicka.
Inicjatywę takich zmian chwalą dyrektorzy szpitali. – To dobry pomysł. Lekarze będą wysyłani na te konferencje, które są im i szpitalowi najbardziej potrzebne. Teraz część wyjazdów odbywa się na zasadzie: chcę pojechać i już. Dyrektor nie decyduje ani o zakresie szkoleń, ani nie może wysłać na nie innych pracowników, np. fizjoterapeutów czy pielęgniarki – podkreśla Barbara Chwała, lekarz, zastępca dyrektora w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie.
Część senatorów uważa jednak, że regulacje prawne powinny być bardziej restrykcyjne. – Lekarze, przepisując leki refundowane, dysponują ogromnymi publicznymi pieniędzmi. Decydują o tym, czy trafią one do tej czy innej firmy farmaceutycznej. Te decyzje muszą być w pełni przejrzyste. Ja jestem przeciwniczką jakiegokolwiek sponsoringu w podmiotach działających na podstawie kontraktu z NFZ. Kształcenie lekarzy nie powinno być w ogóle opłacane przez firmy farmaceutyczne – stwierdza Helena Hatka, senator PO.
Prawo jest surowe
Zdaniem medyków obecne przepisy już są rygorystyczne. W 2008 r. zostały uregulowane np. kontakty lekarzy z przedstawicielami firm farmaceutycznych. Mogą spotykać się z nimi tylko poza godzinami pracy medyków i po uzyskaniu zgody na wizytę kierownika placówki.
– Obecnie obowiązujące regulacje prawne są wystarczające, jeśli tylko są wdrażane i przestrzegane – uważa Piotr Kuna, lekarz i dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi.
Podobnie sądzi resort zdrowia. – Kwestia kontaktów lekarzy z firmami farmaceutycznymi jest kompleksowo uregulowana w polskim prawie – zapewnia Krzysztof Bąk, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Tymczasem zdaniem ekspertów zmiany w prawie są nieuniknione. – Standardy etycznej współpracy z firmami farmaceutycznymi na świecie są powszechne. Zapowiada je także Komisja Europejska. Polscy lekarze muszą się do tego przyzwyczajać – podkreśla Grażyna Kopińska, ekspertka Fundacji Batorego.
Po serii bardzo wysokich kar (sięgających nawet 3 mld dolarów) nakładanych w USA na koncerny farmaceutyczne za korumpowanie medyków od roku obowiązuje tam ustawa, która przewiduje ujawnianie wszystkich korzyści od firm o wartości ponad 10 dol. Własne regulacje wprowadziło europejskie stowarzyszenie innowacyjnych firm farmaceutycznych. Od 2016 r. zaś podobne rozwiązania zamierza wdrożyć w Polsce – Związek Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych „Infarma”.
Pełna jawność
Dziś na ten temat w Warszawie odbędzie się debata okrągłego stołu. Zasiądą do niego parlamentarzyści, lekarze, przedstawiciele Naczelnej Rady Lekarskiej oraz innowacyjnych firm farmaceutycznych. Będą dyskutować m.in. o Kodeksie Przejrzystości, który podpisało 31 międzynarodowych producentów leków działających w Polsce. Ten dokument przewiduje upublicznienie nie tylko kosztów związanych z wyjazdami lekarzy na kongresy naukowe, ale także umów cywilnoprawnych dla doradców. Firmy będą pokazywać wydatki poniesione na rzecz konkretnych lekarzy, pod warunkiem że ci się na to zgodzą. Pomysł wywołuje ogromne emocje medyków, mimo że inicjatywa firm jest samoregulacją, a nie obowiązującą zmianą w prawie.
O tym, że nie będzie łatwo przeforsować jakiekolwiek nowe rozwiązania, świadczy reakcja konsultantów medycznych, czyli doradców ministra zdrowia, na wymóg jawności, który niedawno został na nich nałożony przez ministra zdrowia. Ich oświadczenia m.in. o kontaktach z branżą farmaceutyczną i osiąganych korzyściach materialnych mają być jawne i weryfikowane przez CBA. Po wejściu w życie nowego prawa z pełnienia funkcji zrezygnowało dwóch konsultantów krajowych i 22 wojewódzkich.
– Główny zarzut dotyczy nierównego traktowania lekarzy i innych grup zawodowych. Politycy, którzy nie płacą nawet mandatu za jazdę po pijanemu, ustalają dla nas dużo bardziej restrykcyjne prawo niż to, które ich obowiązuje. To niesprawiedliwe – komentuje prof. Kuna.