Tak wynika z odpowiedzi resortu pracy na interpelację posła Stanisława Szweda (PiS) dotyczącej uprawnień rodzicielskich kobiet zatrudnionych na zastępstwo. W ocenie parlamentarzysty wszystkie kobiety w ciąży powinny mieć prawo do urlopu i zasiłku macierzyńskiego. W interpelacji zapytał więc resort pracy czy ulegną zmianie przepisy kodeksu pracy, tak aby kobiety zatrudnione na zastępstwo w przypadku ciąży mogły mieć przedłużaną umowę o pracę do czasu porodu.
W ocenie wiceministra Jacka Męciny wobec szczególnej roli, jaką pełni w stosunkach pracy umowa na zastępstwo, nie wydaje się konieczna modyfikacja przepisów. Wiceminister zaznacza, że wykonywanie obowiązków przez pracownika zastępującego i zastępowanego odbywa się w ramach jednego stanowiska pracy. „Zatem konieczność przedłużenia umowy z uwagi na ciążę, pomimo powrotu do pracy osoby zastępowanej powodowałaby po stronie pracodawcy konieczność stworzenia dodatkowego stanowiska i de facto zawarcia nowej umowy o pracę (już nie na zastępstwo)” – pisze Jacek Męcina.
Zwraca on uwagę, że dla wielu pracodawców byłoby to niemożliwe ze względu na ograniczoną skalę działalności i brak zajęcia dla dodatkowego personelu. W konsekwencji przymus zatrudniania do czasu porodu osób przyjętych pierwotnie na zastępstwo mógłby spowodować brak zainteresowania przedsiębiorców tą formą umowy o pracę ze względu na wysokie koszty.
Resort pracy przypomina także, że celem umów na zastępstwo nie jest zapewnienie świadczeń rodzicielskich, tylko umożliwienie przedsiębiorcom elastycznego rozwiązywania problemów kadrowych związanych z okresową nieobecnością pracowników w pracy spowodowanych np. długotrwałą chorobą.