Wydłużając i zrównując wiek emerytalny, rząd przekonywał, że po pierwsze, już niedługo to pracownicy będą rządzić na rynku pracy (mamy przecież dołek demograficzny), a po drugie, dzięki programom senioralnym, lepszej profilaktyce zdrowia, dłuższa praca nie będzie stanowić problemu dla starszych osób.
Przecież medycyna cały czas się rozwija, mamy coraz większą wiedzę o tym, jak skutecznie walczyć z chorobami. W efekcie coraz więcej osób dożywa słusznego wieku, ciesząc się dobrym zdrowiem. Szkoda, że część z nich zamiast dłużej pracować, będzie z niecierpliwością czekać aż prawie oślepnie, żeby usunąć zaćmę. Bo w efekcie do tego sprowadza się pomysł resortu zdrowia. Owszem zabieg usunięcia zaćmy zostanie wykonany, ale dopiero wtedy, gdy choroba praktycznie uniemożliwi normalne funkcjonowanie. Ale dzięki temu zostanie osiągnięty inny cel: kolejki do zabiegu się skrócą. Obecnie średni czas oczekiwania na jego wykonanie, według Barometru WHC, to 26 miesięcy. A zdarzają się indywidualne przypadki pacjentów, którzy muszą czekać jeszcze dłużej.
Idąc tokiem myślenia resortu zdrowia, proponuję w takim razie ograniczyć możliwość wizyt u lekarzy specjalistów do jednej rocznie, wprowadzenie wymogu profilaktycznego usunięcia jednej z kończyn (do wyboru samego zainteresowanego) w przypadku cukrzyków oraz wszczepiania by-passów po ukończeniu 70. roku życia. Kolejki do świadczeń na pewno ulegną skróceniu. To oczywiście sarkazm, ale konkluzja raczej smutna. Szczególnie dla osób, które za kilka lat zasilą grono pracowników w wieku senioralnym.