Pomysły dotyczące dodatków energetycznych i „zakazu odcinania wrażliwych odbiorców od prądu w zimie” na pierwszy rzut oka mogą się wydawać słuszne i pożądane ze społecznego punktu widzenia, ale są kolejnym przykładem nieprzemyślanej interwencji państwa. Wpisują się w nurt rozwiązań odzwierciedlających główne grzechy naszego systemu pomocy społecznej: fragmentaryczność i niespójność, które przekładają się na niską efektywność systemu jako całości.

Iga Magda / Dziennik Gazeta Prawna
Piotr Lewandowski Instytut Badań Strukturalnych / Dziennik Gazeta Prawna
Większość oferowanych przez polskie państwo świadczeń sprawia wrażenie zaprojektowanych ad hoc, bez rzetelnego przemyślenia wszystkich skutków wprowadzanych rozwiązań i kompleksowego spojrzenia, jak pasują do pozostałych elementów układanki. Najczęściej są one odpowiedzią na doraźne potrzeby polityczne, a nie rzeczywistymi rozwiązaniami problemu wsparcia osób ubogich. Klasycznym przykładem jest wypłacane przez ośrodki pomocy społecznej becikowe – przez lata trafiające do wszystkich rodzin i niespełniające realnej funkcji socjalnej (abstrahując od bardzo wątpliwego wpływu na poziom dzietności).
Głównym problemem pomocy społecznej pozostaje pasywny charakter oferowanego wsparcia. Zasiłki stałe, okresowe i celowe stanowią pomoc finansową dla ubogich (najczęściej) gospodarstw domowych, ale jednocześnie utrwalają ich pozostawanie w ubóstwie. Bardzo rzadko łączone są z aktywnym wsparciem w postaci pomocy w podjęciu pracy, a to działania pomagające wyjść z bierności zawodowej i odnaleźć się na rynku pracy są jedynym sensownym, długofalowym rozwiązaniem problemu biedy. Fundamentalnym problemem jest brak systemowej współpracy ośrodków pomocy społecznej z urzędami pracy. O konieczności ściślejszego powiązania aktywnej polityki rynku pracy ze wsparciem dochodowym osób ubogich mówi się od lat, ale niewiele się w tym obszarze zmienia. Włączenie do tych działań wsparcia w ramach polityki edukacyjnej i zdrowotnej, choć potrzebne, pozostaje w sferze marzeń. Kolejnymi obszarami, w których dominuje pasywność instrumentów oraz skupienie na objawach, a nie przyczynach, są nieefektywna pomoc dla rodzin z dziećmi oraz osób niepełnosprawnych.
Brak kompleksowości i nastawienia aktywizacyjnego widoczny jest nie tylko na poziomie pracy instytucji, lecz także regulacji – z perspektywy wspierania tzw. inkluzji społecznej, powrotu osób korzystających z pomocy społecznej na rynek pracy i/lub uzyskiwania przez nie wyższych dochodów z pracy, niezbędne jest m.in. przeformułowanie regulacji w zakresie nabywania uprawnień do pomocy finansowej. Zasiłki powinny być wycofywane stopniowo, tak by przekroczenie progu dochodowego po podjęciu (legalnej) pracy o 5 czy 10 zł nie skutkowało utratą całego zasiłku i de facto pogorszeniem sytuacji dochodowej danej osoby. Takich innowacji sprzyjających usamodzielnianiu się dochodowemu osób ubogich powinniśmy poszukiwać, a nie kolejnych prezentów od podatnika, które zachęcają ubogie gospodarstwa do finansowej nieodpowiedzialności.
W systemowych rozwiązaniach w ramach polskiej pomocy społecznej istnieją też pozytywne przykłady, pokazujące, że skuteczne wsparcie jest możliwe, choć niełatwe. Jednym z nich jest wprowadzenie do systemu asystenta rodzinnego, co jest przykładem polityki aktywnej, starającej się łączyć różne aspekty i dostosowującej narzędzia do potrzeb. Oczywiście z prowadzeniem takiej polityki na co dzień wiążą się wyzwania i wysiłek, ale rozwiązania trudnych problemów właśnie tego wymagają, a nie pomysłów powstających ad hoc i wzmacniających i tak za dużą już fragmentaryczność systemu.