Pracownicy, za których nie odprowadzano składek, mogą walczyć o swoje prawa. W najgorszym wypadku pieniądze na ubezpieczenie zostaną pokryte ze specjalnego funduszu.

Ponad 25 tysięcy pracowników i 500 przedsiębiorstw jest w poważnych tarapatach. Jak pisaliśmy wczoraj, firmy, chcąc zmniejszyć koszty pracy, skorzystały z oferty agencji pracy Centrum Niderlandzkie, Royal i K.U.K.-E.F.I. Te obiecywały opłacenie za nie części składek ZUS. W rzeczywistości nie robiły tego czasem nawet latami. Zdaniem prokuratury może chodzić nawet o 120 mln zł zaległych składek.

Wrocławska prokuratura postawiła zarzuty pięciu osobom (choć główny sprawca, którego oskarżono o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, zbiegł za granicę), zabezpieczyła majątek o wysokości zaledwie 3,5 mln zł, czyli o wiele mniejszy niż niewpłacone składki. ZUS zaczął więc wymagać zaległości od pracodawców, którzy z usług agencji skorzystali. Zapadają już sądowe wyroki nakazujące tym firmom pokrycie składek, których nie przelały agencje. Pierwszy taki wyrok jest już prawomocny, bo potwierdził go Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Mała gastronomiczna firma z Olsztyna ma w jego wyniku do zapłacenia blisko 200 tys. zł. Problemy mają także pracownicy, których dokumentacja pracownicza trafiła do agencji, które stawały się ich pracodawcami.

DGP analizuje najpoważniejsze pytania, jakie pojawiły się w związku z tą aferą.

1. Jak w ogóle mogło dojść do takiej sytuacji? Przecież firmy miały podpisane umowy z agencjami. Dlaczego więc ZUS i sądy nie chcą ich uznać?

Firmy podpisywały z agencjami umowy o outsourcingu pracowników na podstawie art. 231 kodeksu pracy mówiącego o przejęciu zakładu pracy. Według pracodawców zezwala on na to, by przekazać swoich pracowników innej firmie, która zatrudniając ich, przekierowała ich z powrotem do pracy u pierwotnego pracodawcy.

ZUS jednak, opierając się na orzecznictwie Sądu Najwyższego, a konkretnie na orzeczeniu z 7 czerwca 1994 r. (sygn. akt I PZP 20/94), uważa, że przejęcie zakładu pracy należy rozumieć szeroko, czyli jako sytuację, gdy z jednej do drugiej firmy przekazywani są nie tylko pracownicy, lecz także przechodzą składniki majątkowe, z którymi związane było zatrudnienie pracowników, czyli np. maszyny, na których pracowali.

Na podstawie takiej wykładni ZUS uważa, że umowy zawarte między firmami były po prostu nieważne.

Podstawa prawna

Art. 231 ustawy z 26 czerwca z 1974 r. – Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 1998 r., nr 21, poz. 94 ze zm.).

2. Czy pracownicy mają szansę na odzyskanie swojego świadectwa pracy?

Części pracowników już się to udało. Ci, których firmy dosyć szybko dowiadywały się, że agencje są oszustami i szybko zrywały z nimi umowy, już te dokumenty odzyskali. To głównie osoby od Centrum Niderlandzkiego. Zaczęło ono działać jako pierwsze i wokół niego w pierwszej kolejności zaczęły się pojawiać nieprawidłowości. W o wiele trudniejszej sytuacji są pracownicy, których firmy podpisywały umowy z agencjami Royal i K.U.K.-E.F.I. – Prowadziliśmy już kilka spraw, w których pracownicy domagali się od swoich nowych pracodawców, czyli agencji, wydania tych dokumentów, szczególnie świadectw pracy. Sądy to oczywiście zasądzały, tyle że w stosunku do tych firm toczy się postępowanie prokuratorskie, więc wszelka dokumentacja, także ta pracownicza, jest zabezpieczona przez prokuraturę i dopóki nie skończy ona pracy, na wydawanie dokumentów nie ma co liczyć – tłumaczy nam mecenas Anna Załęska z kancelarii Bujko, Załęska & Załęska z Olsztyna.

3. Co może się dziać z danymi osobowymi pracowników zawartymi w tych dokumentach?

W pracowniczych kartotekach znajduje się dużo danych wrażliwych: od szczegółowych danych osobowych, poprzez świadectwa pracy, po informacje na temat zdrowia z wyników badań medycyny pracy. Dziś te informacje są bezpieczne, bo dokumenty zostały zajęte przez prokuraturę. Czy wcześniej agencje, których szefowie usłyszeli już zarzuty kierowania grupą przestępczą, wyłudzeń i prania brudnych pieniędzy, nie wykorzystały tych danych w celach niezgodnych z prawem – nie wiadomo. Choć co ważne, nie postawiono im zarzutów nielegalnego przetwarzania danych wrażliwych, więc pracownicy, których firmy podpisały umowy z tymi agencjami, nie powinni przynajmniej pod tym względem za bardzo się przejmować.

4. Czy na zaległości straci pracownik?

Faktyczny brak wpłat do ZUS nie jest równoznaczny z utratą składek przez pracownika (są to środki należne). Jeśli firma nie opłacała należnych pieniędzy, zakład może je egzekwować z majątku nieuczciwego przedsiębiorcy. Jedyna ewentualna strata może wiązać się z II filarem. W przypadku faktycznego niedokonywania wpłat do ZUS zakład nie może należnej ich części przekazać do otwartego funduszu emerytalnego, a więc nie jest ona inwestowana. Dla ubezpieczonego może oznaczać to ewentualne straty (niższą emeryturę z II filaru w przyszłości).

Podstawa prawna

Art. 46 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1442 ze zm.).

5. Co się stanie, jeżeli pracodawców nie będzie stać na zapłacenie zaległych składek do ZUS, bo np. zbankrutują?

W razie niewypłacalności pracodawcy (spowodowanej np. ogłoszeniem upadłości) niezaspokojone roszczenia pracownicze są opłacane z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP). Ze środków tych mogą być sfinansowane należności główne z tytułu m.in.:

– wynagrodzenia za pracę;

– świadczeń przysługujących pracownikowi na podstawie powszechnie obowiązujących przepisów (np. wynagrodzenia za czas niezawinionego przez pracownika przestoju, odprawy pieniężnej w razie rozwiązywania stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników);

– składek na ubezpieczenia społeczne należnych od pracodawców.

W przypadku ostatnich z wymienionych należności zaspokojeniu ze środków FGŚP podlegają roszczenia za okres nie dłuższy niż trzy miesiące poprzedzające datę wystąpienia niewypłacalności pracodawcy albo za okres nie dłuższy niż trzy miesiące poprzedzające ustanie stosunku pracy (jeżeli przypada ono w czasie nie dłuższym niż dziewięć miesięcy poprzedzających datę wystąpienia niewypłacalności).

Aby otrzymać środki z funduszu, pracodawca, syndyk, likwidator lub inna osoba sprawująca zarząd nad majątkiem firmy sporządza i składa marszałkowi województwa zbiorczy wykaz niezaspokojonych roszczeń (obejmujący te z okresów poprzedzających brak płynności finansowej). Ma na to miesiąc od daty niewypłacalności pracodawcy. Marszałek, po stwierdzeniu zgodności zbiorczego, przekazuje niezwłocznie odpowiednie środki finansowe funduszu.

Wypłata świadczeń może nastąpić także na podstawie wniosku pracownika, byłego pracownika lub uprawnionych do renty rodzinnej członków rodziny zmarłego zatrudnionego. Wniosek należy złożyć marszałkowi województwa nie wcześniej niż po upływie dwóch tygodni od terminu przewidzianego do złożenia zbiorczego wykazu.

Podstawa prawna

Art. 12, 15 i 16 ustawy z 13 lipca 2006 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 272 ze zm.).

6. Czy sam pracownik może sprawdzić, czy ma opłacane przez pracodawcę składki ZUS?

Jak najbardziej. Zatrudniony ma prawo sprawdzić, czy firma faktycznie przekazuje za niego składki na ubezpieczenie społeczne. Aby się o tym przekonać, musi wypełnić i złożyć druk ZUS ZZU (zgłoszenie zapytania o ubezpieczonego). Jest on dostępny w oddziałach zakładu, a w wersji elektronicznej – na stronie internetowej ZUS. W I części druku ubezpieczony powinien wpisać: swoje nazwisko i imię, datę urodzenia, PESEL, NIP, rodzaj dokumentu tożsamości, którym się posługuje (dowód osobisty lub paszport) oraz jego serię i numer. Z kolei w części II wskazuje informacje, jakie chce uzyskać od organu rentowego (pozycje od 1 do 6). W tej części należy też ustalić okres, za który ubezpieczona osoba chce uzyskać informacje z raportów imiennych (dotyczące odprowadzanych składek na ubezpieczenia społeczne lub zdrowotne), oraz dane płatnika, który powinien dokonywać wpłat do ZUS. W ostatnich częściach druku ubezpieczony określa, czy sam chce odebrać odpowiedź w oddziale ZUS, czy też ma być mu ona przesłana (w takiej sytuacji musi wskazać adres, na jaki ma być przekazana).

Przypomnijmy, że płatnik składek jest obowiązany obliczać, potrącać z dochodów ubezpieczonych, rozliczać oraz opłacać należne składki za każdy miesiąc kalendarzowy.

Podstawa prawna

Art. 46 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1442 ze zm.).

7. Czy można dodatkowo zgłosić wierzytelność po złożeniu przez syndyka ostatecznego planu podziału funduszy masy upadłości?

Nie. Wierzytelność zgłoszona po zatwierdzeniu ostatecznego planu podziału funduszy masy upadłości będzie pozostawiona bez rozpoznania. W znacznie lepszej sytuacji znajdą się wierzytelności zgłoszone wcześniej, czyli zanim został zatwierdzony ostateczny plan, ale już po terminie wyznaczonym do zgłaszania. Uznaną wierzytelność uwzględnia się wówczas tylko w planach podziału funduszy masy upadłości sporządzonym już po jej uznaniu. Jednakże bez względu na przyczynę opóźnienia, czynności wcześniej wykonane w postępowaniu upadłościowym są skuteczne wobec spóźnionego wierzyciela, który dokonał zgłoszenia po terminie.

Ostateczny plan podziału funduszy masy upadłości złożony przez syndyka można przeglądać w sekretariacie sądu wskazanym w ogłoszeniu przez sędziego komisarza. W ciągu dwóch tygodni od dnia obwieszczenia o tym wolno wnosić przeciwko niemu zarzuty. Na przykład wierzyciel umieszczony na liście ma prawo złożyć do sędziego komisarza sprzeciw w sprawie uznania wierzytelności, a ten, komu odmówiono uznania jej, sprzeciw co do odmowy uznania. Przysługuje on też upadłemu.

Podstawa prawna

Art. 252 i 256 ustawy z 28 lutego 2003 r. – Prawo upadłościowe i naprawcze (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1112 ze zm.).

Geschäftsführer Zdzisław K. o Polsce na blogu

O sobie:

Był sobie młody Polak, nazwijmy go Marek. Urodził się w czasach komunizmu. Dobry katolik, uwielbiający sport. Dojrzewał w najbardziej osobliwej dekadzie Polskiej historii – w latach osiemdziesiątych. Marek miał trzydzieści kilka lat, kiedy to wziął za dobrą monetę twierdzenie prezydenta Lecha Wałęsy, że Polska dołączy do państw w których panują rządy prawa i gdzie polityka oraz biznes są dwoma osobnymi bytami.

(...)

Marek nie jest święty. Jest agresywnym typem biznesmena – rekinem szukającym biznesowych możliwości gdziekolwiek mogą się one pojawić. Jeżeli mógł unikać płacenia pieniędzy do państwa to z tego korzystał – który biznesmen tego nie robi?

O łamaniu prawa przez swoje agencje:

(...) do tej pory system nie zdołał go pokonać. Natomiast wykorzystano fakt, że Marek tymczasowo przetrzymał pieniądze należne ZUS za 7000 pracowników, jako sygnał, że oczekuje od rządu w Warszawie, aby poważnie zajął się skargami, które zostały wniesione.

O prokuratorze prowadzącym jego sprawę:

ZWYRODNIALCY, ZBRODNIARZE w togach. Ja szykuje się do walki nie z tymi durniami ale z Donaldem Tuskiem i Bronisławem Komorowskim ponieważ jako Geschäftsführer mam obowiązek:

– BRONIĆ PRACOWNIKÓW

– BRONIĆ interesów firm polskich, niemieckich, szwajcarskich.

O politykach:

Dla mnie Donald Tusk Bronisław Komorowski i inni to tylko urzędnicy – skorumpowani zbrodniarze i muszę im zrobić w Warszawie „drugi Majdan”. ZAŁOŻĘ partię prawicową i przejmę władzę w Polsce i całą tą postkomunistyczną bandę zbrodniarzy wyślę w Bieszczady do OBOZÓW PRACY. W resorcie sprawiedliwości zrobię porządek i wielu sędziów i prokuratorów zapozna się z celą więzienną. Wprowadzę KARĘ ŚMIERCI i zawieszę na 20 lat Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z dnia 04.11.1950 r.(Rzym), ponieważ w Polsce ta Konwencja jest MARTWA.