Pracownicze Programy Emerytalne wciąż mało popularne. Jest w nich tylko 2 procent ubezpieczonych. Tymczasem, jak mówi IAR ekspert do spraw społecznych Business Centre Club Wojciech Nagel, bez dodatkowego oszczędzania na starość nasza przyszłość będzie uboga. Jak wyjaśnia, nowe świadczenie wyliczane według nowej metody będzie niższe niż wyliczane na starych zasadach.

Przechodzimy bowiem od systemu zdefiniowanego świadczenia do systemu zdefiniowanej składki i wysokość naszej emerytury będzie uzależniona od tego, ile na nią uskładamy przez lata pracy. Ta zasada będzie wchodziła w życie już od lipca tego roku. Dodatkowe oszczędzanie w Trzecim Filarze Emerytalnym jest więc niezbędne - podkreśla Wojciech Nagel.

Eksperci BCC uważają, że zainteresowanie Pracowniczymi Programami Emerytalnymi z pewnością by wzrosło, gdyby były specjalne zachęty finansowe. Tymczasem dla pracodawców PPE to dodatkowy koszt, a pracownicy też wolą otrzymywać od zatrudniających na przykład nagrody aniżeli mieliby inwestować w dodatkowe oszczędzanie na emeryturę. Konieczne są więc zmiany w obowiązujących przepisach - twierdzi Wojciech Nagel. Dodaje, że chodzi o rozwiązania, które powodowałyby, że pracownik sam z siebie mógłby wkładać do tego programu pieniądze, ale mieć z tego pewną korzyść. Tak jest na przykład w systemie brytyjskim. Tam, w niektórych programach łączna składka sięga nawet 15 procent. W Polsce składka podstawowa może sięgać do 7 procent. Na taki poziom składki mogą sobie jednak pozwolić wyłącznie bogate instytucje finansowe. Przeciętnie składka podstawowa wynosi u nas 3 do 4 procent - tłumaczy ekspert. Dodaje, że należałoby się zastanowić nad jednakową ulgą podatkową dla wszystkich form dodatkowego oszczędzania. Dobrym przykładem są Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego - podkreśla Wojciech Nagel. Przypomina, że w IKZE korzystne jest to, że jest ulga podatkowa wynoszącą obecnie około czterech i pół tysiąca złotych.

A na razie w Polsce jest tylko niecałe 110 PPE, a uczestniczy w nich około 370 tysięcy pracowników.