Za namową pracodawcy założyłem działalność gospodarczą. Teraz niby pracuję na swoim, ale tak naprawdę ani w obowiązkach, ani w stosunkach z szefem nic się nie zmieniło, dalej muszę planować urlop, przychodzić do zakładu pracy i meldować się na stanowisku. Wynika z tego, że w ramach oszczędności pracodawca po prostu zamienił dokument, a ja straciłem część zabezpieczeń socjalnych. – Czy taki układ jest zgodny z prawem? – pyta pan Janusz.
Maciej Kijas adwokat, Kancelaria Adwokacka Maciej Kijas / Media / materialy prasowe
Zobowiązanie współpracownika do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy, pod jego nadzorem oraz w miejscu i w terminie przez niego wyznaczonym za określone wynagrodzenie jest wciąż stosunkiem pracy, bez względu na nagłówek w umowie. Zgodnie z prawem nie można wprost zastąpić umowy o pracę kontraktem cywilnoprawnym. Takie działanie jest określane mianem pozornej czynności i zwyczajnie oznacza obejście prawa. Samozatrudnienie musi wyraźnie różnić się warunkami wykonywania pracy od stosunku podlegającego pod kodeks pracy. Przede wszystkim przedsiębiorca, czyli strona umowy, ma dowolność w wykonywaniu zadań, co oznacza, że zleceniodawca nie może narzucić mu miejsca ani sposobu wywiązania się z zawartej umowy. W dodatku usługodawca związany umową cywilnoprawną nie musi wykonywać pracy osobiście, może dowolnie zatrudniać podwykonawców, żonglować terminami w ramach umowy.
Jeśli powstaje spór pomiędzy stronami, ponieważ zdaniem pracownika łączy go z pracodawcą stosunek wynikający z kodeksu pracy, a nie cywilnego, czyli tylko umowa cywilnoprawna, to rozstrzygać w tym zakresie będzie sąd. Potencjalne ryzyko dla pracodawcy to kara grzywny do 30 tys. zł i powstanie obowiązku odprowadzania składek wyliczonych już według umowy o pracę.
Samozatrudnieniem określane są relacje wynikające z umowy-zlecenia, o dzieło bądź kontraktów menedżerskich. Pojęcie to dotyczy także osób zakładających działalność gospodarczą i wykonujących prace na rzecz różnych podmiotów. Zamiast szefa i podwładnego mamy stosunki biznesowe. Zamiast comiesięcznego paska wynagrodzenia jest faktura, a długi katalog kosztów pomniejsza zobowiązania wobec fiskusa. Pracownik, z którym łączy pracodawcę tylko umowa cywilnoprawna, jest po prostu tańszy. Oznacza mniejsze koszty pracy dla zamawiającego usługę i łatwość w zerwaniu wzajemnych stosunków, w dodatku nie ma szans na odprawę i jakikolwiek okres wypowiedzenia.
Lista oszczędności, jakie wynikają z zamiany etatu na samozatrudnienie, jest dosyć długa. Po pierwsze niższe są odprowadzane składki, a w dodatku nie wszystkie z nich są obowiązkowe. Na przykład przy samozatrudnieniu pracodawca nie wyda złotówki na ubezpieczenie społeczne (przy etacie to 16,26 proc. liczone od przychodu pracownika). Nie ma przelewów na Fundusz Pracy (2,45 proc.) ani na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (0,15 proc.). Za to prowadzący działalność gospodarczą po swojej stronie zapisze koszty uzyskania przychodu faktycznie poniesione (na przykład dojazdy, wynajem biura, koszt obsługi księgowej, materiały potrzebne do wywiązania się z umowy), a nie tylko standardowe 102,25 zł na miesiąc jak przy etacie. Wszystkie te zaksięgowane koszty zmniejszają podstawę do wyliczenia podatku dochodowego.
Nie można jednak pomijać większej odpowiedzialności i pewnych ograniczeń po stronie usługodawcy. Pracownik, a w zasadzie osoba wykonująca usługi lub świadczenia na rzecz zleceniodawcy, czyli kontrahenta, ponosi ryzyko wywiązania się z umowy, nie ma stałości dochodów ani pewności wszystkich świadczeń. Płatny urlop, nadgodziny, czy chorobowe za każdy dzień nieobecności to pojęcia, które nie występują w ramach umów cywilnoprawnych, a comiesięczne oszczędności wynikające z niepłacenia niektórych składek lepiej kumulować i przeznaczyć na przyszłą emeryturę. Zleceniobiorca musi także brać pod uwagę potencjalne reklamacje i niezadowolenie zleceniodawcy z jakości wykonania pracy, a taka sytuacja nie ma odzwierciedlenia w umowie o pracę. Sytuacja taka oznacza też większe kłopoty na przykład przy uzyskaniu kredytu bankowego, ponieważ instytucje finansowe zawsze wolą klientów mocno osadzonych w relacjach pracowniczych z przewidywalnymi przepływami pieniężnymi w kolejnych okresach. Za to osoba wykonująca zlecenia w ramach samozatrudnienia może pracować na rzecz kilku odbiorców, co pozwala dywersyfikować źródła przychodów. W tym przypadku nie obowiązuje przecież klauzula zakazu pracy na rzecz podmiotów konkurencyjnych.
Podstawa prawna
Art. 22, art. 281 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 1998 r. nr 21, poz. 94 ze zm.).
Art. 189 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U. nr 43, poz. 296 ze zm.).

PORADA EKSPERTA

Zgodnie z art. 22 par 11 ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy, zatrudnienie w warunkach określonych w art. 22 par. 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy. Natomiast z tego samego przepisu wynika, że przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Art. 22 par. 12 stanowi, iż nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy określonych w art. 22 par. 1. Na mocy powyższych przepisów pracownikowi służy powództwo o ustalenie, że umowa cywilnoprawna spowodowała w istocie nawiązanie stosunku pracy (art. 189 k.p.c. w zw. z art. 22 par. 1, 11 i 12 kodeksu pracy). Powyższe powództwo służy ochronie osoby, która świadcząc pracę na warunkach umowy o pracę, została pozbawiona pracowniczego statusu. Należy podkreślić, iż sąd pracy rozpoznający sprawę o ustalenie istnienia stosunku pracy będzie brał pod uwagę spełnienie wszystkich przesłanek określonych w art. 22 par. 1, o których wspomniałem wcześniej.