Dziś w nocy pośpimy krócej. Powodem jest zmiana czasu na letni. O godzinie 2:00 należy przestawić zegarki na trzecią. Czas letni wprowadzono, żeby lepiej wykorzystać światło dzienne i oszczędzać energię elektryczną. Wielu ekspertów uważa jednak, że o ile takie tłumaczenie było uzasadnione w epoce przemysłowej, to dziś korzyści są wątpliwe.

Ekonomistka banku BZ WBK Agnieszka Decewicz powiedziała IAR, że argument o oszczędnościach jej nie przekonuje. Według niej obecnie koszty są większe niż korzyści. Wynika to z faktu, że przystosowanie się ludzi do nowych warunków wymaga czasu i przez kilka dni pracownicy będą mniej efektywni. Ekspert dodaje, że czas zmieniamy głównie z powodu przyzwyczajenia. Poza tym trudno z tego zrezygnować, bo wymóg zmiany czasu obowiązuje wszystkie państwa Unii Europejskiej.

Zmiana czasu, a praca

Zmiana czasu z zimowego na letni oznacza, że dyżurujący w nocy z soboty na niedzielę będą pracowali o godzinę krócej. Nie oznacza to jednak oszczędności dla firmy.

Niewypracowanie obowiązującego dobowego wymiaru nie spowoduje obniżenia płacy. Zgodnie z kodeksem pracy za niewypracowaną godzinę podwładni zachowają prawo do wynagrodzenia przestojowego. Zatrudnieni, których wynagrodzenie określone zostało stałą miesięczną kwotą, otrzymają pensję za pełen miesięczny wymiar. Także wynagradzani godzinowo powinni otrzymać pensję bez potrącenia o jedną godzinę.

Ekspert pracodawców RP Łukasz Kozłowski podkreśla w rozmowie z IAR, że fakt krótszej pracy za takie same wynagrodzenie to nie jedyna strata dla przedsiębiorców związana ze zmianą czasu. Wpływa to także na obniżenie wydajności pracy. Zatrudnieni nie są do końca wypoczęci. Zanim się do zmiany czasu dostosują może upłynąć kilka tygodni. Badania wykazały też, że po zmianie rośnie liczba zawałów serca.

Pociągi przyjadą godzinę później

Kolejarze przypominają, że w nocy z soboty na niedzielę zmieniamy czas z zimowego na letni. Oznacza to, że pociągi, które kursują w nocy, przyjadą z formalnym, godzinnym opóźnieniem. Rzeczniczka PKP Intercity, Zuzanna Szopowska zapewnia jednak, że nie oznacza to dłuższej podróży. Pociągi będą jechać tyle samo czasu. Tyle tylko, że podróż rozpocznie się według czasu zimowego, a zakończy się już według czasu letniego.

Na zmianę czasu muszą być uczuleni pasażerowie ponad dwudziestu pociągów kursujących po całym kraju. Chodzi przede wszystkim o połączenia obsługiwane przez TLK, między innymi z Warszawy do Lublina, z Terespola do Warszawy oraz z Przemyśla do Krakowa. Zmiana czasu dotyczy też pasażerów pociągów jadących przez nasz kraj z Moskwy do Paryża i z Pragi do stolicy Rosji.

Kolejarze zapewniają, że zmiana czasu na kolei nie generuje żadnych dodatkowych kosztów. W nocy z soboty na niedzielę przestawiamy wskazówki zegarka z godziny drugiej na trzecią. Czasem letnim będziemy się cieszyć do ostatniej niedzieli października.

Do czasu zimowego, czyli astronomicznego, wrócimy w ostatni weekend października.