Zdarza się, że ZUS zbyt pochopnie podejmuje decyzje wstrzymujące wypłatę świadczeń. Na cenzurowanym są zwłaszcza kobiety z firmą.
Jak spierać się z ZUS / Dziennik Gazeta Prawna
Zakład Ubezpieczeń Społecznych stara się wychwycić wszystkie przypadki, gdy – jego zdaniem – firmy naruszyły przepisy ubezpieczeniowe. To oczywiście jedno z jego podstawowych zadań. Czasem decyzje zakładu są jednak trudne do wytłumaczenia, a sprawy znajdują finał w sądzie. Przypadki te dotyczą zwłaszcza kobiet, które ze względu na przysługujące im uprawnienia rodzicielskie są podejrzewane o chęć nadużywania przywilejów kosztem ZUS.
– Zakład zbytnio generalizuje przypadki nadużyć i traktuje wszystkie kobiety równie podejrzliwie. Kiedyś kwestionowano umowy o pracę, dziś chodzi o samozatrudnienie – uważa Urszula Nowakowska, dyrektor Centrum Praw Kobiet.

Kłopoty ciężarnych

Za przykład niech posłużą przypadki dwóch firm z Mazowsza. Pierwszy dotyczył przedsiębiorstwa budowlanego. Osobą współprowadzącą tę firmę została kobieta w ciąży. Po przepracowaniu dwóch miesięcy poszła na zwolnienie chorobowe, a następnie urodziła dziecko. ZUS orzekł, że jej działalność była pozorna, gdyż chodziło wyłącznie o uzyskanie prawa do świadczeń. Odmówił wypłaty zasiłku chorobowego, a następnie macierzyńskiego.
– Państwo powinno promować aktywność zawodową kobiet, a nie narażać je na szykany. Już teraz mało która firma chce zatrudnić młode dziewczyny – podkreśla Urszula Nowakowska.
W tym przypadku to przedsiębiorca musi udowodnić, że nie naruszył prawa i jest niewinny. Tymczasem nawet zakładając, że ZUS miał rację, nie zawsze konsekwencją tego będzie utrata świadczenia. W podobnej sprawie Sąd Najwyższy orzekł bowiem, że zawarcie umowy o pracę w okresie ciąży, nawet gdyby głównym motywem było uzyskanie zasiłku macierzyńskiego, nie jest naganne ani tym bardziej sprzeczne z prawem (wyrok z 6 lutego 2006 r., sygn. akt III UK 156/06).
– Zakład Ubezpieczeń Społecznych często na rozprawy zamiast radcy prawnego wysyła pracownika. Wie, że sprawa jest przegrana, ale mimo to forsuje swój punkt widzenia. W razie przegranej nie ryzykuje wiele – zasądzane koszty zastępstwa procesowego wynoszą 60 zł – mówi radca prawny Katarzyna Przyborowska, autorka bloga Temida Jest Kobietą (temidajestkobieta.pl), która prowadzi sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych.

Nie dla żony

Jednak nie tylko przedsiębiorcze kobiety w ciąży mają problemy z ZUS. Może to dotyczyć także innych kobiet z firmą. Przekonuje o tym przykład drugiej firmy z woj. mazowieckiego.
W tym przypadku działalność gospodarczą prowadził mąż, a żona była osobą współprowadzącą. Oboje spóźnili się o jeden dzień z płatnością składek, dlatego zwrócili się do zakładu z prośbą o przywrócenie terminu. ZUS przychylił się do pisma mężczyzny, ale jego żonie odmówił tego prawa. Istotne w sprawie – z punktu widzenia ZUS – jest to, że kobieta w tym czasie chorowała. Jeden dzień zwłoki spowodował, że przepadł 90-dniowy okres nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego (objęta była nim dobrowolnie) i tym samym straciła zasiłek chorobowy. Warto też wiedzieć, że miała podwyższoną podstawę wymiaru składek, więc cios był tym dotkliwszy.
Jak widać, nie można liczyć na wyrozumiałość ZUS, gdy w grę wchodzą możliwe oszczędności.
Również w tym przypadku ZUS nie może jednak podejmować całkowicie dowolnych decyzji. Choć przepisy nie precyzują warunków przywrócenia terminu na opłacenie składek, to jednak nie oznacza to, że organowi rentowemu przysługuje w tym zakresie nieskrępowane uznanie. Uchwała SN z 8 stycznia 2007 r. (sygn. akt I UZP 6/06) wskazuje, że ZUS powinien ujawnić, jakimi przesłankami kierował się, odmawiając zgody na opłacenie składki po terminie. – Kompetencja ta winna być wykonywana według sprawdzalnych, sprawiedliwych kryteriów – podkreślili sędziowie SN.
W omawianym przypadku ZUS stwierdził, że przesłanką jest... brak obiektywnej przesłanki do pozytywnego rozpatrzenia wniosku. Tyleż karkołomne co komiczne tłumaczenie będzie musiał teraz zweryfikować sąd. Przedsiębiorczyni odwołała się bowiem od decyzji organu rentowego.