W ubiegłym roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych częściej kontrolował zatrudnionych przebywających na chorobowym. I skuteczniej ścigał te osoby, które korzystały z lewych zwolnień lekarskich. Liczba decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłku chorobowego wzrosła z 45,9 do 62,9 tys. (wzrost o 37 proc.). Kwota, którą w ten sposób zaoszczędził ZUS, w porównaniu z 2012 r. wzrosła prawie o 2/3. Liczbę dni absencji w pracy ograniczono aż o 350 tys. (243 tys. w 2012 r.).
Zdaniem ekspertów dane ZUS wskazują, że w Polsce wciąż akceptowane jest nadużywanie zwolnień lekarskich do celów, które nie służą poprawie stanu zdrowia.
– Znam przypadki, gdy osoby przebywające zimą na nartach specjalnie ukrywają twarz przed słońcem, żeby nie wyszło na jaw, co faktycznie robiły w czasie choroby – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert emerytalny Konfederacji Lewiatan, członek rady nadzorczej ZUS.
Wyniki kontroli ZUS kwestionują jednak związkowcy.
– Tak wysoka kwota wstrzymanych zasiłków jest spowodowana tym, że zakład wybiera do sprawdzenia osoby mające wysoką podstawę wymiaru składek. W takim przypadku każde zakwestionowane zwolnienie powoduje wyraźny wzrost kwoty zasiłków, których nie trzeba wypłacać – wyjaśnia Andrzej Strębski, ekspert ubezpieczeniowy OPZZ.
Zarówno przedsiębiorcy, jak i związki zawodowe nie mają za to wątpliwości, że ZUS wcale nie sprawdza krótkich zwolnień lekarskich (do tygodnia). Z tego też powodu ci pierwsi mają nadzieję, że liczba chorych pracowników będzie mniejsza po uruchomieniu e-zwolnień. Mają one ułatwić weryfikowanie krótkich absencji chorobowych.

Co decyduje

Lepsza skuteczność w ściganiu lewych zwolnień wynika m.in. z tego, że ZUS kilkakrotnie bada jedną osobę, która często jest na chorobowym. Statystycznie jedna osoba, której odebrano zasiłek, była trzy razy sprawdzana przez lekarza orzecznika (w ciągu roku). Zdarzają się jednak sytuacje, że ani ZUS, ani pracodawcy nie mogą sobie dać rady z chorującym pracownikiem.
– Do naszej organizacji zgłosiła się firma, której pracownica nadużywa chorobowego już przez trzy lata. Najpierw przez siedem dni sama jest na zwolnieniu. Potem chore jest jej dziecko, a następnie znów ona. Dodatkowo wykorzystuje też urlop przysługujący w danym roku. Zwolnienie dostarcza po 7 dniach, więc w praktyce nikt nie może zweryfikować jej niezdolności do pracy – dodaje Jeremi Mordasewicz.
Z kolei zdaniem związkowców to firmy często zmuszają zatrudnionych do korzystania ze zwolnień, w czasie braku zamówień. Takie praktyki mają miejsce np. zimą na budowach. Związki wątpią też, czy ZUS w każdym przypadku zasadnie kwestionuje chorobowe.
– Osoby pozbawione prawa do zasiłku odwołują się do sądów pracy. Dopiero biegli oceniają, czy faktycznie były powody do zakwestionowania zwolnienia lekarskiego. Danymi w tym zakresie ZUS się nie chwali – dodaje Andrzej Strębski.

Ważne 7 dni

Z danych zakładu za ubiegły rok wynika też, że poprawia się wiedza pracowników o zasadach zgłaszania absencji chorobowej. Zgodnie z przepisami niedostarczenie zwolnienia lekarskiego płatnikowi składek w ciągu 7 dni powoduje obniżenie wysokości zasiłku o 25 proc. Na tej podstawie w ubiegłym roku obniżono wypłaty o 7680,0 tys. zł, a w 2012 r. – o 8177,1 tys. zł.