Firmy boją się zatrudniać osoby zbliżające się do wieku emerytalnego. Powodem jest czteroletni okres ochronny.

Pracodawca nie może zwolnić osoby, której brakuje nie więcej niż cztery lata do osiągnięcia wieku emerytalnego. Pojawiają się postulaty, by okres ochronny skrócić albo zlikwidować. Jak mówi IAR Iwona Kukulak Dolata z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, takie postulaty są całkiem zasadne, gdyż wiek ochronny jest bardzo poważnym problemem. Zamiast wzmacniać pozycję starszych grup wiekowych na rynku pracy, to ją pogarsza. Firma w sytuacji konieczności zwolnienia części pracowników ma związane ręce i nie może prowadzić racjonalnej polityki kadrowej.

Inny rozmówca IAR Andrzej Radzikowski z OPZZ przyznaje, że pracodawcy często zwalniają osoby zbliżające się do wieku ochronnego. Bywa, że w kadrach są tworzone nawet listy tych, którym do ochrony brakuje roku.

Uczestnicy zorganizowanej przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych debaty zwracali też uwagę, że pozycja pracownika zależy od jego umiejętności, wiedzy i kwalifikacji.

"Ci najlepsi przydatni są i będą zawsze. Badania wykazały jednak, że pracodawcy z reguły nie awansują osób z grupy 45 +" - podkreśla doktor Kukulak-Dolata. Wyjaśnia, że co czwarta firma z zasady nie uwzględnia osób w wieku 45 i więcej lat w swojej polityce awansowania. W ten sposób ogranicza im dalszy rozwój zawodowy. To z kolei demotywuje te osoby do dalszej pracy.

Uczestnicy debaty zwracali uwagę, że mimo, iż osoby w wieku 45+ mają bogatą wiedzę i doświadczenie zawodowe, to znalezienie przez nich nowej pracy często graniczy z cudem. Powód jest prosty. Chętnych do pracy jest więcej niż miejsc zatrudnienia. To jednak się zmieni, gdyż społeczeństwo się starzeje, dzieci rodzi się coraz mniej i przyjdzie taki czas, że pracodawcy będą prosić, by ktoś zechciał u nich podjąć pracę.