Brytyjski rząd popadł w konflikt z Komisją Europejską próbując ograniczyć przybyszom z innych państw Unii powszechny dostęp do zasiłków i opieki medycznej. Komisarz Laszlo Andor wkrótce zaskarży Londyn w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Tymczasem w samej Wielkiej Brytanii słychać sprzeczne opinie o tak zwanej "turystyce zasiłkowej".

Wielu Brytyjczyków narzeka na 600 tysięcy nieczynnych zawodowo imigrantów z państw Unii i boi się przyjazdu kolejnych - Rumunów i Bułgarów, którzy od Nowego Roku będą mogli bez ograniczeń żyć z zasiłków. "Turystykę zasiłkową" potępia premier David Cameron i prawicowa prasa, zwłaszcza "The Daily Telegraph".

Ale ta sama gazeta zamieszcza dziś felieton pisującego dla niej regularnie burmistrza Londynu, konserwatysty Borisa Johnsona. Podkreśla on, że sami Brytyjczycy emigrują setkami tysięcy do innych krajów Unii. Czasem do pracy, czasem na emeryturę w słońcu i dobrobycie, korzystając z miejscowej służby zdrowia. "Daily Telegraph" donosi również, że 10 tysięcy Brytyjczyków żyje z zasiłków na przykład w Niemczech.