Pracodawcy chcą, by początkujący biznesmeni byli zwolnieni z płacenia zobowiązań na ZUS. Mniej osób trafi wtedy do szarej strefy.
Minimalne składki na ZUS / Dziennik Gazeta Prawna
Przedsiębiorcy alarmują, że preferencje dla nowych firm w opłacaniu składek na ZUS w okresie kryzysu się nie sprawdzają. Wszystko przez rosnącą płacę minimalną. W 2003 roku wynosiła ona 800 zł, w tym już 1600 zł, a od stycznia 2014 roku zwiększy się o 80 zł. Wraz z nią rośnie najniższa podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne dla nowych firm. W przyszłym roku ich stawki będą liczone od kwoty 504 zł, czyli większej o 24 zł niż obecnie. Zdaniem ekspertów jest ona zbyt wysoka, aby zachęcić osoby pozostające bez pracy do zakładania własnych firm. Pracodawcy chcą, żeby rząd czasowo uwolnił ich od takiej daniny.

Niebezpieczny skok

Związki zawodowe, dbając o płace osób najmniej zarabiających, chciałyby, aby płaca minimalna w 2014 roku wzrosła o 120 zł, czyli do kwoty 1720 zł. Taka podwyżka wpłynęłaby jednak na wysokość kosztów, jakie musi ponosić osoba rozpoczynająca działalność gospodarczą. A to dlatego, że płaca minimalna jest podstawą do wyliczenia preferencyjnych składek ZUS na ubezpieczenie społeczne.
Takie rozwiązanie wynika z art. 18a ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. nr 2005 r. poz. 1585 z późn. zm.). Zgodnie z nim podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe stanowi zadeklarowana kwota, nie niższa jednak niż 30 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia.
Z takiej możliwości można korzystać w okresie pierwszych 24 miesięcy kalendarzowych od dnia rozpoczęcia wykonywania działalności gospodarczej. To rozwiązanie jest niedostępne dla osób, które już prowadzą lub w okresie ostatnich 60 miesięcy kalendarzowych przed dniem rozpoczęcia wykonywania działalności gospodarczej miały własną firmę. Nie mogą z niego skorzystać także te osoby, które wykonują działalność gospodarczą na rzecz byłego pracodawcy, u którego w tym lub w poprzednim roku pracowały na podstawie umowy o pracę.
– Taki mechanizm faktycznie był zachętą do zakładania firmy, ale dziesięć lat temu. Teraz zaś jest wręcz odwrotnie – twierdzi Dorota Wolicka, dyrektor biura interwencji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Dodaje, że dla wielu młodych osób, które dopiero stawiają pierwsze kroki z biznesie, kwota do zapłaty do ZUS jest wręcz astronomiczna.
– Dysponując niewielkimi środkami na rozpoczęcie działalności, mają dylemat, czy płacić składki, czy też inwestować w rozwój firmy – podkreśla Dorota Wolicka.

Konieczne zachęty

Organizacje pracodawców chcą więc radykalnych zmian.
– Jeśli w sposób systemowy nie uporządkujemy zasad wspierania nowych firm, to nigdy nie wyjdziemy z kryzysu. Osoby niemogące znaleźć zatrudnienia na podstawie umów o pracę będą szukać wsparcia u państwa. Lepiej więc pomóc osobom młodym lub starszym w założeniu własnej firmy, niż później wypłacać im świadczenia z pomocy społecznej – tłumaczy Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.
Proponuje, aby rząd, pracując nad programem na rzecz promocji zatrudnienia, łagodzenia skutków bezrobocia i aktywizacji zawodowej, przygotował rozwiązania faktycznie zachęcające do zakładania firm, a nie tylko korzystania ze wsparcia finansowego na rozpoczęcie działalności gospodarczej.
– Znam przypadki, że nowe firmy otrzymujące dotacje z urzędów pracy funkcjonowały do czasu rozliczenia ostatniej złotówki pochodzącej z pomocy. A później były likwidowane – dodaje Jerzy Bartnik.
Zdaniem Konfederacji Lewiatan bardziej efektywną niż dotacje formą pomocy dla nowych przedsiębiorców jest całkowite zwolnienie ich z płacenia składek. Organizacja podkreśla, że rozwiązanie powinno być proste.
– Każda osoba zakładająca własną firmę powinna raz w życiu mieć prawo do całkowitego zwolnienia z opłacania składek na ubezpieczenie społeczne. Z takiego przywileju powinna korzystać przez 12 lub 24 miesiące – tłumaczy Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy Konfederacji Lewiatan.
Jego zdaniem takie rozwiązanie byłoby uczciwe, bo można łatwo sprawdzić w ZUS, czy dany przedsiębiorca skorzystał z ulgi.
– Dzięki temu skończyłby się wątpliwy podział środków oferowanych przez urzędy pracy na założenie nowej firmy – uważa Jeremi Mordasewicz.

Groźna szara strefa

Dorota Wolicka wskazuje, że bez okresowego zwolnienia z płacenia składek nowe firmy nie będą powstawać.
– Ludzie potrafią liczyć. Jeśli początkujący przedsiębiorca musi zapłacić ponad 261 zł składki zdrowotnej w czasie, kiedy nie ma jeszcze żadnych wpływów, bo dopiero zbiera zamówienia, to ucieknie do szarej strefy – podkreśla Dorota Wolicka. Jej zdaniem zwolnienie ze wszystkich składek nie powinno się jednak wiązać z niepłaceniem podatków. Osoba osiągająca zysk obowiązkowo powinna się rozliczać z urzędem skarbowym.
Z kolei Dariusz Jadczyk, przewodniczący Regionalnej Organizacji Pracodawców z Częstochowy, wskazuje, że bez małych firm będzie trudno przezwyciężyć kryzys w Polce.
– Jeśli państwo nie zdecyduje się na obniżenie kosztów prowadzenia działalności, to Polacy będą zakładać firmy w krajach ościennych. I tam też będą płacić podatki – dodaje Dariusz Jadczyk.
I dlatego organizacje pracodawców będą przekonywać rząd, że co prawda finansowanie tworzenia miejsc pracy jest korzystne, ale o wiele tańsze i bardziej efektywne jest promowanie aktywności.
– Osoby zakładające nową firmę w ciągu dwóch lat nauczą się nie tylko biznesu, ale także procedur związanych z legalną działalnością. Jeśli zaś pozwolimy im uciec do szarej strefy, wyplenienie złych nawyków będzie bardzo trudne. Lepiej więc, żeby państwo zdecydowało się na czasowe ograniczenie wpływów ze składek, ale w przyszłości zyskało dobrego przedsiębiorcę – dodaje Jeremi Mordasewicz.
Zdaniem Janusza Sejmeja, rzecznika prasowego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, taka propozycja powinna być poddana pod dyskusję zespołów tematycznych komisji trójstronnej.
– Ale ze względu na wyjście z niej strony związkowej nie wiadomo, kiedy to będzie możliwe – mówi Janusz Sejmej.
Zwolnienie z płacenia składek zmotywuje osoby bezrobotne do zakładania własnych firm