Resort pracy chce ulżyć powiatom i proponuje zwiększenie dotacji na prowadzone przez nie domy pomocy społecznej. Gmina będzie mogła ustalić odpłatność za pobyt w placówce nie tylko na podstawie dochodu osoby do niej kierowanej, lecz także jej osobistego majątku
Przygotowywana przez resort pracy reforma systemu pomocy społecznej zawiera zmiany, które mają poprawić funkcjonowanie domów pomocy społecznej (DPS).
Jedna z nich dotyczy sposobu finansowania pobytu kierowanych do nich osób. Obecnie jest on bowiem dwojaki, uzależniony od tego, kiedy potrzebujący całodobowej opieki został w DPS umieszczony. W przypadku osób, które trafiły do placówki po 1 stycznia 2004 r., wysokość opłaty, która jest równa średniemu miesięcznemu kosztowi utrzymania ogłaszanemu co roku przez starostę, jest pokrywana przez mieszkańca, jego rodzinę oraz gminę.
Inaczej wygląda to, gdy osoba została skierowana przed tą datą na starych zasadach. Wówczas na pokrycie kosztów utrzymania takiej osoby przekazywana jest przez wojewodę dotacja, której wysokość jest ustalana na podstawie art. 87 ustawy z 13 listopada 2003 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 80, poz. 526 z późn. zm.). Jej wysokość jest różna w każdym województwie, np. w Łódzkiem na początku tego roku wynosiła 1,57 tys. zł miesięcznie na jedną osobę, w Wielkopolsce było to 1,87 tys. zł, a w woj. kujawsko-pomorskim 2,05 tys. zł.
Problem jednak w tym, że jej kwota w połączeniu z opłatą wnoszoną przez mieszkańca (nie może ona być wyższa niż 70 proc. jego dochodu) nie pokrywa w całości miesięcznego kosztu utrzymania.
– Obecnie ok. 30 proc. osób przebywających w DPS stanowią te umieszczone na starych zasadach. Z powodu zbyt niskiej dotacji w budżecie brakuje nam w skali roku 200 tys. zł – wskazuje Józef Domaszuk, dyrektor DPS w Czerewkach.
W związku z tym, że nie można różnicować standardu opieki nad mieszkańcami w zależności od sposobu finansowania ich pobytu, powiaty albo same dopłacają brakujące środki, albo DPS musi działać w ramach budżetu opartego na przekazanej dotacji, ograniczając część wydatków i inwestycji.
Resort pracy chce więc zwiększyć pieniądze przekazywane na osoby przebywające na starych zasadach. Zgodnie z szacunkami zakładającymi, że liczba takich mieszkańców wynosi 39 tys., a średni miesięczny koszt utrzymania to 3 tys. zł, samorządom z powodu niskiej dotacji brakuje 300 mln zł rocznie. Ponieważ liczba ta zmniejsza się z roku na rok o 3 proc., to niedobór w kolejnych latach będzie spadał.
Następna zmiana, którą przewiduje projekt założeń, dotyczy procedury ustalania odpłatności za pobyt w DPS mieszkańca przez zobowiązanych do tego członków jego rodziny. Gminy spotykają się z przypadkami odmowy zapłaty, co powoduje, że same muszą dopłacać do kosztów utrzymania osoby w placówce. Resort proponuje, aby takiej sytuacji gmina mogła wystąpić do sądu o wydanie orzeczenia stwierdzającego obowiązek danej osoby do złożenia przewidzianego w kodeksie cywilnym oznaczonego oświadczenia woli.
Ponadto modyfikacji miałyby ulec przepisy ustalania odpłatności od samego mieszkańca, tak aby była ona ustanawiana nie tylko na podstawie jego dochodu, np. emerytury, lecz także zgromadzonego przez tę osobę majątku.
To oznacza, że gdy dochód mieszkańca nie będzie pokrywał całości średniego miesięcznego kosztu pobytu, to będzie on dopłacać tę różnicę aż do wyczerpania określonego limitu zgromadzonych środków pieniężnych.
– Jest to dobre rozwiązanie, bo zdarzają się sytuacje, że osoby kierowane do DPS dysponują znacznymi oszczędnościami – potwierdza Zdzisław Czajka, dyrektor MOPS w Mielcu.
Dodaje, że takie działanie może być jednak utrudnione, gdy członkowie rodzin, zanim ich krewny trafi do DPS, namawiają go do wcześniejszego przepisania na nich majątku, np. nieruchomości. Wówczas ustalenie większej opłaty nie będzie już możliwe.
Etap legislacyjny
Projekt na etapie konsultacji