W Polsce nie ma konkretnego, spójnego systemu określającego kwalifikacje zawodowe. Chodzi o taki system, który byłby spójny z wymogami Unii Europejskiej.

Problem polega a tym, że polskie uprawnienia fachowców często nie są honorowane poza granicami kraju. Jolanta Kosakowska ze Związku Rzemiosła Polskiego powiedziała IAR, że rocznie trafia do niej 1600 wniosków o to, żeby dokonać międzynarodowej legalizacji uprawnień czeladnika czy dyplomu mistrzowskiego. Taki dokument, potwierdzony przez Związek i przez MSZ pozwala Polakom pracującym za granicą zarabiać większe pieniądze.

Od kilku lat tworzona jest Polska Rama Kwalifikacji. Jest to system, który jasno określałby co dany człowiek potrafi w momencie, jeżeli posiada odpowiednie uprawnienia. Takie rozwiązanie ma przede wszystkim ułatwić pracodawcy wybór odpowiedniego pracownika, gdyż na podstawie tego systemu będzie wiedzieć jakie są umiejętności kandydata. Będzie to też wskazówka dla pracowników, czego jeszcze muszą się nauczyć i potwierdzić certyfikatem, aby móc dany zawód wykonywać.

Polska Rama Kwalifikacji jest wzorowana na Europejskiej Ramie Kwalifikacji. Dzięki temu łatwiej będzie wykonywać swój zawód za granicą. Są jednak zawody, co do których nie ma żadnych wytycznych ani certyfikatów potwierdzających umiejętności. Tak na przykład jest z instruktorem fitnessu. Anna Szumilewicz z Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdański powiedziała, że razem z kolegami stworzyli taki system dla jednostek, które szkolą przyszłych trenerów. Nie jest to jednak rozwiązanie systemowe, obowiązujące w całej Polsce.

Obecnie z programu gdańskiego AWF-u korzysta kilkadziesiąt instytucji. Anna Szumilewicz dodała, że zwykle może liczyć na doping instytucji, które to same powinny opracować system kwalifikacji trenerów fitnessu. Zdarza się jednak, że dostają po głowie, że działają za szybko, bo nie zostały wprowadzone pewne regulacje, które mogłyby zaakceptować gdańskie propozycje.