Na blisko 122 tys. członków korpusu służby cywilnej tylko cztery tysiące to urzędnicy z dysfunkcjami. To wciąż o połowę mniej od wymaganego minimalnego wskaźnika zatrudnienia takich osób.
W całej administracji rządowej niepełnosprawnych wciąż pracuje niewiele, chociaż jest postęp. W 2011 roku stanowili oni 2,8 proc., w kolejnym 3,2 proc. Tak wynika ze sprawozdania szefa służby cywilnej za ubiegły rok.
Największy wzrost udziału osób niepełnosprawnych odnotowano w urzędach skarbowych (z 3,3 proc. do 4,0 proc.). Z kolei w ministerstwach jest ich najmniej – 1,4 proc. ogółu osób zatrudnionych. W placówkach zagranicznych, podobnie jak w przednim roku, nie odnotowano zatrudnienia ani jednej osoby z dysfunkcjami.
– Miejmy nadzieje, że z roku na rok będzie coraz lepiej z zatrudnianiem osób niepełnosprawnych – zauważa prof. Krzysztof Kiciński, wiceprzewodniczący Rady Służby Cywilnej.
Jego zdaniem urzędy wciąż muszą zachęcać niepełnosprawnych do zgłaszania się na wolne stanowiska. W przyciągnięciu takich osób do pracy w administracji miała pomóc ustawa z 19 sierpnia 2011 r. o zmianie ustawy o służbie cywilnej i niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 201, poz. 1183). Zgodnie z nią osoba z orzeczoną niepełnosprawnością zostanie zatrudniona w urzędzie, jeżeli znajdzie się w piątce najlepszych kandydatów. Jednak już na etapie naboru należy przedstawić wraz z innymi wymaganymi dokumentami ten potwierdzający ograniczenie sprawności. Dotyczy to tych urzędów, w których niepełnosprawni pracownicy stanowią mniej niż 6 proc. ogółu zatrudnionych.
– Z pewnością zmiana tych przepisów przyczynia się do wzrostu zatrudnienia niepełnosprawnych urzędników – przyznaje Marek Plura, poseł PO i przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. osób niepełnosprawnych.
Tłumaczy, że trudno jednak spodziewać się rewolucji i znaczącego wzrostu liczby takich pracowników, zwłaszcza że służba cywilna nie jest łatwa i trzeba mieć spore kwalifikacje i umiejętności. Potwierdza to mała liczba wniosków od niepełnosprawnych starających się o wolne etaty w administracji. Niechętnie składają wymagane dokumenty, a część z nich odpada ze względów formalnych, np. z powodu słabego wykształcenia lub zbyt wysokiego stopnia niepełnosprawności. Ich zatrudnieniem nie są również zainteresowani szefowie urzędów. Wolą płacić kary do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON).
– Wciąż po stronie dyrektorów generalnych nie dostrzegam żadnych większych akcji zachęcających osoby z dysfunkcjami do startu w konkursach na wolne stanowiska – wskazuje Marek Plura.
Bardziej zauważalne działania w tym kierunku prowadzi PFRON. Właśnie zainicjował pilotażowy program dla osób niepełnosprawnych, który daje im szanse na odbycie trzymiesięcznego stażu w instytucjach publicznych. Zdaniem ekspertów dzięki takim inicjatywom pracodawcy mogą bardziej przekonać się do zatrudniania takich osób na stałe.
Ze sprawozdania szefa służby cywilnej wynika też, że na około 7,4 tys. ogłoszonych konkursów w ubiegłym roku wpłynęło łącznie ponad 260 tys. ofert (o 5 tys. mniej niż w ubiegłym roku). Spośród nich 165,6 tys. spełniało wymagania formalne.
Ilość konkursów na stanowiska w urzędach była w 2012 r. taka sama jak rok wcześniej