Firmy będą musiały opłacać składki ubezpieczeniowe za osoby zasiadające w radach nadzorczych, o ile nie są ubezpieczone z innego tytułu.
Jutro po raz kolejny partnerzy społeczni będą negocjować w komisji trójstronnej (KT) rozszerzenie kręgu osób objętych obowiązkowymi ubezpieczeniami. Związkowcy z Solidarności i OPZZ chcą, aby przymusowe składki były odprowadzane również za zasiadających w radach nadzorczych spółek, również skarbu państwa (około 700).
– Takiemu ubezpieczeniu powinny podlegać osoby, które nie opłacają żadnych składek a więc pozostają poza jakimkolwiek ubezpieczeniem – wyjaśnia Andrzej Strębski, ekspert OPZZ ds. emerytalno-rentowych.
Problem w tym, że nie wiadomo, ilu członków rad nadzorczych nowy wymóg będzie dotyczyć. Nie można bowiem ustalić, ile takich osób ma inny tytuł ubezpieczenia. Związkowcy proponują także, aby członkowie rad nadzorczych zostali objęci dobrowolnym chorobowym. Podstawą wymiaru ma być wynagrodzenie otrzymywane przez te osoby, za nadzór nad prowadzoną firmą.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej przyznaje, że związkowa propozycja jest warta rozważenia, o ile dotyczy rozszerzenia obowiązku opłacania składek emerytalno-rentowych. Natomiast ze względu na możliwość nadużyć nie można wspomnianej grupy osób obejmować dobrowolnym ubezpieczeniem chorobowym. Resort wyjaśnia, że zgodnie z wymaganiami kodeksu spółek handlowych np. w spółce akcyjnej posiedzenie rady nadzorczej musi być zwołane nie rzadziej niż trzy razy w roku. W ostatnich latach jednak coraz częściej stosowane jest tzw. głosowanie w trybie obiegowym. W takich przypadkach członkowie rad przekazują swoje opinie drogą elektroniczną czy w trakcie wideokonferencji.
Pomysł związków krytykują również przedsiębiorcy.
– Uważamy, że proponowane rozwiązanie jest oderwane od specyfiki wykonywania pracy w radach nadzorczych – wskazuje Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP w wystąpieniu do Jana Klimka, przewodniczącego zespołu problemowego do spraw ubezpieczeń społecznych KT.
Natomiast Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan nie ma wątpliwości, że obciążenie wynagrodzeń tej grupy osób obowiązkowymi składkami podniesie koszty pracy.
– Dlatego powinno być wprowadzone na tych samych zasadach jak w przypadku pozostałych umów-zleceń – zauważa Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy PKPP Lewiatan.
W praktyce oznacza to, że z obowiązku ubezpieczenia powinny być wyłączone osoby, których podstawa wymiaru składek wynosi równowartość minimalnego wynagrodzenia.