Gminy mają wątpliwości, czy przyznawać świadczenia pielęgnacyjne posiadającym gospodarstwo rolne. Powodem są sprzeczne stanowisko Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Uzyskiwanie świadczenia pielęgnacyjnego wymaga bowiem rezygnacji z zatrudnienia lub wykonywania innej pracy zarobkowej. Jego definicję zawiera art. 3 pkt 22 ustawy z 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 139, poz. 992 z późn. zm.) i nie wymienia prowadzenia gospodarstwa rolnego. Dlatego, jak wskazuje resort pracy, osoba będąca rolnikiem, nie jest osobą zatrudnioną lub wykonującą inną pracę zarobkową w rozumieniu tej definicji.
Tak więc oznacza to, że rolnik niezależnie od wielkości gospodarstwa może ubiegać się o świadczenie pielęgnacyjne, gdyż spełnia warunek zawarty w art. 17 ust. 1 ustawy, tzn. jest osobą, która w związku z koniecznością sprawowania opieki nad niepełnosprawnym członkiem rodziny, nie podejmuje zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej jednoznacznie zdefiniowanej w art. 3 pkt 22.
Inaczej uznał natomiast Naczelny Sąd Administracyjny, który w uchwale podjętej przez siedmiu sędziów 11 grudnia 2012 r. (sygn. akt I OSP 5/12) uznał, że prowadzenie gospodarstwa rolnego stanowi przesłankę negatywną przyznania osobie świadczenia pielęgnacyjnego na podstawie art. 17 ust. 1 w związku z art. 3 pkt 22. NSA podkreślił m.in., że ta forma pomocy jest adresowana wyłącznie do osób, których źródłem utrzymania jest wykonywanie zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej i które z nich rezygnują lub ich nie podejmują. To oznacza, że do świadczenia pielęgnacyjnego nie jest uprawniona osoba, która nie pracuje, w sytuacji gdy ma inne źródło dochodów, i to bez względu na ich wysokość.
– Nie byłoby takich wątpliwości przy wydawaniu decyzji, gdyby z ustawy jednoznacznie wynikało, że bycie rolnikiem, nie stanowi przeszkody do przyznania świadczenia pielęgnacyjnego – uważa Krystyna Jasińska, kierownik działu świadczeń rodzinnych Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Warce.
W sprawie jednoznacznego uregulowania tej kwestii wystąpił do resortu pracy Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.