140 wolnych miejsc czeka na pensjonariuszy w domach pomocy społecznej (DPS) w woj. mazowieckim, 110 w woj. warmińsko-mazurskim, a na Podkarpaciu aż 186. DPS nie mogą jednak znaleźć chętnych. Dziwne? Z punktu widzenia gmin całkiem racjonalne. Nie kierując do DPS osób starszych, niepełnosprawnych czy z innych powodów wymagających opieki, chronią własne budżety. A jeśli już je wysyłają, to zamiast do DPS seniorzy trafiają do prywatnych placówek. Nawet do takich, które w ogóle nie powinny działać, bo nie są zarejestrowane u wojewody.
– W trakcie kontroli odkryliśmy, że przebywają tam osoby, najczęściej samotne lub bez bliskiej rodziny, umieszczone na wniosek gminy – potwierdza Halina Lipke, dyrektor wydziału polityki społecznej Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
Pomoc gmin dla osób niesamodzielnych / DGP
Opłata za pobyt w DPS sięga od 2,5 do 4 tys. zł miesięcznie. W prywatnej placówce działającej nielegalnie, która nie oferuje odpowiedniego standardu opieki i warunków bytowych, wynosi mniej niż 2 tys. zł. W ten sposób samorządy, które dopłacają do kosztów pobytu mieszkańca w DPS, zmniejszają swoje wydatki na ten cel. A płacić muszą, bo najczęściej albo dochody seniora są za niskie, albo nie mogą wymóc współfinansowania na rodzinach starszych osób. Te też najczęściej tłumaczą się niewystarczającymi zarobkami.
Podobne przypadki, jak na Mazowszu, miały także miejsce na Pomorzu, gdzie częściową odpłatność za pobyt dwóch osób w prywatnej placówce ponosiła gmina z powiatu wejherowskiego. Dopiero po tym, jak wojewoda wystąpił o usunięcie nieprawidłowości, zostały one szybko przeniesione do DPS.
– Koszty utrzymania placówek z roku na rok rosną, co przekłada się na wzrost pobieranych przez DPS opłat, a to oznacza, że musimy coraz więcej pieniędzy ze swojego budżetu przeznaczać na ten cel – tłumaczy Henryk Bernacki, zastępca burmistrza Oleśnicy.
Gminy, szukając oszczędności w wydatkach na opiekę, działają wbrew przepisom ustawy o pomocy społecznej. Zgodnie z nią samorząd jest zobowiązany do kierowania i ponoszenia kosztów pobytu osoby, tylko gdy jest to DPS.
– Nie ma natomiast podstaw prawnych do tego, aby gmina finansowała działalność prywatnych placówek zapewniających całodobową opiekę – uważa Wojciech Nartowski, adwokat z Kancelarii Nartowski Trojanowska.
Zdaniem dr Zofii Szwedy-Lewandowskiej z Uniwersytetu Łódzkiego konieczne jest opracowanie spójnego systemu opieki nad seniorami, zwłaszcza że w związku ze starzeniem się społeczeństwa problem ten będzie narastał, a samorządy oraz rodziny nie będą w stanie udźwignąć go finansowo. To jednak wymaga zwiększenia nakładów z budżetu państwa.



Zbyt mało krewnych płaci za opiekę

Od 2004 r., kiedy zmienione zostały zasady finansowania kosztów pobytu pensjonariuszy domów pomocy społecznej, pojawiły się problemy z zapełnieniem wolnych miejsc w tych placówkach. To od tego momentu niektóre gminy dłużej zastanawiają się nad skierowaniem osoby do DPS, a kryzys, który dotknął finanse samorządów, nasilił tę tendencję.

Bez dotacji budżetowej

Zgodnie z ustawą z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 175 poz. 1362 z późn. zm.) opłata za pobyt w DPS w wysokości średnich miesięcznych kosztów utrzymania powinna być pokryta przede wszystkim z dochodu (np. emerytury lub renty) osoby umieszczanej w placówce, przy czym nie może to być więcej niż 70 proc. tej kwoty. Dopiero jeżeli nie wynosi ona tyle samo co opłata, różnicę powinni dopłacić członkowie rodziny wymienieni w przepisach, czyli małżonek oraz zstępni (dzieci, wnuki) przed wstępnymi (rodzicami, dziadkami).

Osoby te mogą być jednak zwolnione z tego obowiązku w sytuacji, gdy ich dochód nie przekracza 300 proc. kryterium dochodowego obowiązującego w pomocy społecznej dla osoby samotnej (obecnie jest to 1626 zł) lub na osobę w rodzinie (1368 zł). Dodatkowo dochód, który im zostanie po wniesieniu opłaty, nie może być niższy od kwot kryteriów. W związku z tym, że większość rodzin nie osiąga tak wysokich zarobków, opłatę musi ponieść wskazana w dalszej kolejności gmina, w której mieszka kierowany do DPS senior.

Potwierdzają to dane resortu pracy, z których wynika, że spośród 34,2 tys. osób skierowanych do DPS po 1 stycznia 2004 r. tylko 1,4 tys. ma na tyle wysoki dochód, że wnosi opłatę bez dopłaty gminy, natomiast do pozostałych 32,8 tys. musi ona dopłacać. Co więcej, tylko w przypadku 2583 spośród tych osób część kosztów ponosi rodzina.

– Dodatkowym problemem jest to, że niektóre rodziny uchylają się od współpłacenia lub przejmują majątek seniora, np. mieszkanie, które następnie sprzedają – podkreśla Danuta Szczepanik, dyrektor MOPS w Oleśnicy.

Kolejka oczekujących

To, że w większości województw są wolne miejsca w DPS, nie oznacza jednocześnie, że nie ma w nich kolejek. Na przykład w woj. łódzkim, które dysponuje łącznie 6413 miejscami, spośród których 130 jest wolnych, w kolejce czeka 1226 wymagających opieki osób. Podobnie jest w Małopolsce, która ma 7315 miejsc, 118 z nich jest pustych, a na umieszczenie w poszczególnych placówkach czeka 614 osób.

Jest to związane z tym, że gmina powinna szukać placówki położonej jak najbliżej miejsca zamieszkania osoby wymagającej opieki.

– Na skierowanie do znacznie oddalonego DPS nie zawsze zgadza się senior, który chce np. utrzymywać kontakt z rodziną – tłumaczy Jadwiga Karpiuk z PCPR w Trzciance.

Dr Zofia Szweda-Lewandowska z Uniwersytetu Łódzkiego, zwraca jednak uwagę, że wiele miast, które mają swoje DPS, niechętnie kieruje do tych położonych w innych samorządach.

– Wychodzą z założenia, że i tak muszą ponosić koszty związane z ich utrzymaniem, więc zamiast płacić drugiej gminie lub powiatowi, umieszczają seniorów w kolejce u siebie – dodaje.

Wpływ na to ma też profil placówki, do której ze względu na stan zdrowia powinna trafić niesamodzielna osoba.

– Najwięcej wolnych miejsc jest w DPS przeznaczonych dla osób w podeszłym wieku, natomiast najtrudniej jest o umieszczenie w placówce dla przewlekle psychicznie chorych – podkreśla Barbara Pindel-Polaszek, dyrektor PCPR w Wadowicach.

Dodaje, że z jednej strony takich DPS jest najmniej, ale część gmin ze względu na kłopotliwość zapewnienia im opieki w domu stara się też jak najszybciej umieścić taką osobę w placówce, nie patrząc na koszty.