Związki zawodowe i premier są zgodni - godzenie życia rodzinnego i zawodowego to kwestia istotna dla całego społeczeństwa. Dlatego nie można kosztów tej polityki przerzucać na jednostkę - uważa pełnomocniczka ds. kobiet Komisji Krajowej NSZZ "S" Danuta Wojdat.

W piątek premier Donald Tusk zapowiedział wydłużenie urlopu macierzyńskiego do roku. W poniedziałek minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że projekt założeń do przepisów będzie gotowy w ciągu ok. dwóch tygodni.

Według pełnomocniczki "S" pracodawcy zapewnie by chcieli, by koszty rozwiązań, które mają zapobiec niekorzystnym trendom demograficznym, przerzucić na rodziców.

"Ale jasno musimy sobie powiedzieć, czy demografia - i co za tym idzie kwestia godzenia życia rodzinnego i zawodowego - to jest kwestia jednostki, czy kwestia istotna dla całego społeczeństwa. Premier mówi, że to jest istotne dla społeczeństwa. My, związki zawodowe mówimy: to jest sprawa ważna dla społeczeństwa. Więc kiedy mówimy o jakichś kosztach realizacji tej polityki, to nie można jej przerzucać na jednostkę. Z tego punktu widzenia zapowiedź premiera jest bardzo dobrze przez nas oceniana" - powiedziała Wojdat.

Dodała, że wydłużenie urlopu macierzyńskiego nie może dotyczyć tylko osób zatrudnionych na umowę na czas nieokreślony. "Nie wyobrażam sobie rozwiązania, które by tylko obejmowało pracowników zatrudnionych na podstawie umowy i to jeszcze do tego umowy na czas nieokreślony" - powiedziała Wojdat.

Przypomniała, że nierówne traktowanie pracowników ze względu ma macierzyństwo jest dyskryminacją, która jest w Polsce zabroniona. "Należałoby zastanowić się, w jaki sposób to prawo chronić i sprawiać, żeby było bardziej skuteczne. To jest rozsądniejsze niż mówienie: skoro jakieś rozwiązanie może prowadzić do patologii, to go nie wprowadzajmy. Należy zwalczać patologie, a nie unikać pozytywnych rozwiązań" - powiedziała Wojdat.

Przypomniała, że w Komisji Trójstronnej jest projekt dotyczący objęcia składką na ubezpieczenie społeczne pracowników zatrudnionych na tzw. umowach śmieciowych. "Muszą się znaleźć rozwiązania, które dadzą pracownikom takie same możliwości. Wiem, że to będą trudne negocjacje, bo w negocjacjach związanych z kosztami zawsze jest problem, kto ma te koszty przyjąć na siebie i jakiej grupy mają te uprawnienia dotyczyć. Niemniej warto się w te negocjacje poważanie zaangażować, bo demografia jest jasna" - powiedziała.

W piątek premier oświadczył, że nie będzie decyzji o obciążaniu tzw. umów śmieciowych składkami na ZUS. Premier tłumaczył, że czas, "w którym Polacy każdego dnia troszczą się o to, aby utrzymać pracę, to nie jest czas, aby podrażać koszta pracy w żadnym wymiarze".