Premier w II expose zapowiedział zmiany dotyczące uprawnień rodzicielskich oraz opłacania składek przez firmy. Jednak rząd musi doprecyzować, czy długi urlop macierzyński ma być dzielony na części, a składka od firm płacona od przychodu czy dochodu

Roczny urlop macierzyński

Zgodnie z deklaracjami jest szansa, że już w połowie 2013 roku wymiar urlopu macierzyńskiego wzrośnie do 12 miesięcy. Nie wiadomo jednak, jakie będą szczegółowe rozwiązania.
Jedyne deklaracje złożone przez premiera dotyczą wysokości zasiłku chorobowego, którego wysokość zależała, by od długości urlopu macierzyńskiego. Pracownicy korzystający z półrocznego urlopu mają otrzymywać zasiłek w wysokości 100 proc. podstawy, a ci, którzy zadeklarują chęć skorzystania z dłuższego macierzyńskiego, będą otrzymywać mniejsze świadczenie w wysokości 80 proc.
Wprowadzenie rocznych urlopów macierzyńskich nie ograniczy się do zmiany jednego przepisu. Rząd będzie musiał odpowiedzieć sobie na kilka pytań, np. czy urlop dzielić między kobiety i mężczyzn, czy powinien być dzielony na część zwykłą i dodatkową (nieobowiązkową), a jeśli tak – w jakiej proporcji. Poza tym kluczowa będzie doprecyzowanie, czy urlop będzie mógł być wykorzystany w częściach.
– Trudno wyobrazić sobie rozwiązanie, zgodnie z którym urlop macierzyński nie będzie nadal podzielony na część obowiązkową i dodatkową. Jeżeli rząd chce, by rodzice korzystali z długotrwałych macierzyńskich, część obowiązkowa powinna być jak najdłuższa. Pracodawcy mogą bowiem naciskać by pracownik nie składał wniosków o dodatkową, fakultatywną część macierzyńskiego – podkreśla Sławomir Paruch, senior counsel, radca prawny w kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
Z kolei Katarzyna Dulewicz, radca prawny, Partner CMS Cameron McKenna, uważa, że dobrym rozwiązaniem byłoby zwiększenie wymiaru urlopu fakultatywnego, który wraz z obowiązkowym macierzyńskim wynosiłby 12 miesięcy. Do rozważenia jest też pomysł obniżenia wysokości zasiłku za urlop fakultatywny do 80 proc. podstawy ze względu na znaczne jego wydłużenie.
Roczny urlop macierzyński wiąże się z automatycznym wydłużeniem ochrony stosunku pracy. Już dziś pracodawcy niechętnie zatrudniają kobiety w obawie przed długotrwałą absencją związaną z ciążą i urlopem macierzyńskim. Znaczne podniesienie wymiaru urlopu macierzyńskiego może dodatkowo do tego zniechęcić.
– Uważam, że ustawodawca, który decyduje się na rozszerzenie uprawnień rodzicielskich, powinien zadbać o to, by w większym stopniu korzystali z nich mężczyźni. Część urlopu macierzyńskiego powinna być obowiązkowa dla ojca. Dzięki temu zrealizowane zostaną zasady równouprawnienia płci i osłabiona będzie niechęć pracodawców do zatrudniania kobiet – ocenia Sławomir Paruch.
Specjaliści podkreślają, że ważne będzie też utrzymanie więzi pracownika uprawnionego do macierzyńskiego z zakładem pracy.
– Należałoby utrzymać zasadę, zgodnie z którą korzystając z urlopu fakultatywnego, pracownica może jednocześnie wrócić do pracy np. na pół etatu. Wówczas kobiety, które by się na to zdecydowały, otrzymywałyby część pensji od pracodawcy oraz dodatkowo świadczenie wyrównujące im obniżony wymiar czasu pracy – zauważa Katarzyna Dulewicz.
Co ważne, jeżeli rząd wprowadzi 12-miesięczny macierzyński, to być może nie będą potrzebne przepisy o różnicowaniu wymiaru tego urlopu w zależności od liczby urodzonych dzieci.

Wyższe składki przedsiębiorców

Premier Donald Tusk chce też ujednolicić zasady opłacania składek przez wszystkich ubezpieczonych. Jak podkreśla, obecnie 5 mln Polaków płaci składki niższe, niż to wynika z ich dochodów. W tej grupie jest 2,2 mln ubezpieczonych odprowadzających składki z tytułu prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej. Zdaniem premiera część obywateli, którzy zarabiają 500 tys. zł rocznie, płaci składki niższe niż salowa w szpitalu. Może to oznaczać, że ta grupa osób powinna liczyć się ze zmianą sposobu ustalania podstawy wymiaru składek. Będzie ona wyższa niż aktualnie.



Obecnie każdy prowadzący firmę ma prawo zapłacić zryczałtowane składki na ubezpieczenie społeczne, i to w jednakowej wysokości przez cały rok. Nie ma przy tym znaczenia, czy taka osoba prowadzi kiosk z gazetami, czy też jest prezesem wielkiej firmy. Dzieje się tak dlatego, że składka dla tej grupy osób nie ma żadnego związku z wpływami z tytułu prowadzonej działalności. Określona została natomiast najniższa podstawa wymiaru składek. Nie może być niższa niż 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego przyjętego do ustalenia kwoty ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na dany rok kalendarzowy. W tym roku ta podstawa nie może być niższa niż 2115,60 zł miesięcznie. W praktyce więc taki przedsiębiorca bez względu na swoje faktyczne wpływy płaci miesięcznie składki ubezpieczeniowe w wysokości 648,22 zł. Natomiast pracownik zarabiający 3 tys. zł miesięcznie brutto ma obniżoną pensję o 995,7 zł (bez składki zdrowotnej). Przy czym kwota 584,4 zł jest finansowana przez pracodawcę, a 411,3 zł – przez pracownika.
Zapowiedziane przez premiera zmiany zawierają jednak wiele niewiadomych. Nadal nie zostało określone, czy podstawą do obliczenia składek będzie dochód, czy przychód prowadzącego firmę.
– Sprawą niezwykle ważną jest, aby w projekcie nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych została zapisana precyzyjna definicja podstawy wymiaru dla prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą. Mogą się tam także znaleźć odwołania do ustaw podatkowych – wylicza Karolina Miara, adwokat prowadząca własną praktykę w Warszawie.
Nie wiadomo także, czy po ewentualnych zmianach dotyczących opłacania składek utrzymana zostanie zasada, zgodnie z którą nie trzeba opłacać składek na ubezpieczenia od momentu przekroczenia rocznego ograniczenia podstawy ich wymiaru. W 2012 roku jest to kwota 105 780 zł. Niewiadomą pozostaje też to, czy w przyszłości będzie zachowana możliwość opłacania preferencyjnych składek przez osoby zakładające własną firmę. Podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne dla takich ubezpieczonych stanowi obecnie zadeklarowana kwota, nie niższa jednak niż 30 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia. Aktualnie jest to 450 zł. Obecnie preferencyjny ZUS opłaca 230 tys. osób.

Więcej pieniędzy na żłobki

W przyszłym roku mają się też zmienić zasady przyznawania dofinansowania gminom na budowę żłobków. Dzięki temu ma powstawać więcej tego typu placówek, a rodzicom łatwiej będzie znaleźć wolne miejsce i wrócić do pracy.
Rząd proponuje, aby zmienić proporcje między maksymalną wysokością dofinansowania, o którą może ubiegać się gmina, a wkładem własnym, który musi zagwarantować. Dotychczasowe dwie edycje programu Maluch przewidywały, że na budowę nowego żłobka, modernizację i wyposażenie budynku lub zwiększanie miejsc w tych już istniejących, gmina mogła otrzymać dofinansowanie na nie więcej niż 50 proc. kosztów realizacji zadania lub 70 proc., jeżeli w inwestycji planowane były miejsca dla dzieci niepełnosprawnych. W przyszłym roku te proporcje mają zmienić się w ten sposób, że gmina będzie mogła otrzymać maksymalnie 80 proc. dofinansowania. Jej wkład własny wyniesie więc tylko 20 proc.
Ponadto o dofinansowanie będą mogły ubiegać się nie tylko gminy, ale też podmioty prywatne.
– To dobre rozwiązanie, bo wielokrotnie zgłaszały się do nas małe prywatne placówki, które próbowały uzyskać dotację z programu Maluch we współpracy z gminą w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, ale uniemożliwiały to skomplikowane przepisy – uważa Monika Rościszewska-Woźniak z Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego.
Dodaje, że również same gminy nie wykorzystywały do tej pory całej puli pieniędzy przeznaczonej na realizację programu, ponieważ umożliwia on uzyskanie dofinansowania tylko na uruchomienie nowych miejsc opieki. Natomiast koszt ich bieżącego utrzymania samorząd musi znaleźć w swoim budżecie.
W związku z tymi zmianami zwiększona będzie też kwota przeznaczona na udzielanie dotacji. W 2013 r. będzie to więcej o 50 mln zł, co oznacza, że do samorządów oraz prywatnych podmiotów trafi około 100 mln zł. Premier zapowiedział, że w 2014 roku kwota ta może być jeszcze wyższa.