Wyniki sondażu pokazują, jak zmienił się model rodziny nie tylko w Polsce, lecz w całej Europie. Do lat 90. dominował model wymienności ról między rynkiem pracy a obowiązkami rodzica. To skutkowało tym, że w krajach, w których było wyższe zatrudnienie, niższy był wskaźnik dzietności. Obecnie ludzie są skłonni mieć więcej dzieci, jeśli nie pogarsza to ich sytuacji materialnej oraz pozycji na rynku.
Potwierdzają to odpowiedzi na kolejne pytanie sondażu. Poprosiliśmy o wskazanie, co zachęciłoby do posiadania większej liczby dzieci (można było wskazać kilka odpowiedzi). Na pierwszym miejscu znalazły się wyższe pensje (68,7 proc.), niżej: pewność zatrudnienia (62,8), przedszkola i żłobki dostępne dla wszystkich chętnych (57,1), płatne urlopy wychowawcze dla wszystkich (49), dłuższe urlopy macierzyńskie (43,1), becikowe (33) i wreszcie możliwość wspólnego opodatkowania nie tylko z małżonkiem, lecz również z dziećmi (27,4).
– Politycy lubią używać instrumentów podatkowych takich jak ulgi, bo łatwo je wprowadzić, choć ich skuteczność jest mała. Decyzje dotyczące zakładania rodziny to splot wielu czynników – materialnych, kulturowych, indywidualnych – i dlatego tak trudno poddają się polityce – komentuje te odpowiedzi dr Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych.
Obecnie wskaźnik dzietności wynosi w Polsce 1,38, podczas gdy stabilny rozwój demograficzny zapewnia dopiero poziom 2,1. Czy państwo odpowiednią polityką może go zwiększyć? Zadanie jest trudne, bo chodzi o rozwiązania, dzięki którym rodziny utrzymają swój status materialny. Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Kredyt Banku, twierdzi, że potrzeba takich, które pozwolą na maksymalnie płynne łączenie obowiązków z pracą. To z jednej strony zwiększenie dostępności żłobków i przedszkoli oraz zorganizowanie w większym zakresie opieki nad dziećmi w szkołach. Z drugiej natomiast bardziej powszechne powinny być elastyczne formy zatrudnienia, które pozwolą rodzicom skutecznie opiekować się dziećmi.
Najważniejsze, na co zwracają uwagę eksperci, są konsekwencja i wprowadzanie rozwiązań na lata. – Tak jest we Francji i w Skandynawii, choć modele są różne. Model skandynawski oparty jest na zapewnianiu równości na rynku pracy, natomiast we Francji głównie na materialnym wspieraniu rodzin. Ważne, że w obu przypadkach to konsekwentnie budowane polityki – podkreśla dr Piotr Lewandowski.
Komentarze (21)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeA oni się dziwią, że młodzi wyjeżdżają. My też zaczęliśmy ciułać na wyjazd, tu nie mamy przyszłości, a nie mamy przecież wygórowanych celów: rodzina, własne mieszkanie, życie bez długów.
Polacy to naród mądry, więc umie liczyć. I są tego efekty.
Nich ktoś zapewni pracę tym z wyższym biologicznym, bo skończy się zasiłek i głód zajrzy w oczy. No bo co ? Z wyższym biologicznym pójdzie pracować w Biedronce ? Czy gdziekolwiek tam, gdzie jest pożyteczna ? Korona spadnie przecież...
Trzeba zacząć od zmian w wychowaniu dzieci, oddać dzieci ich rodzicom, zabrać państwu.
- to aktywne miejsca pracy wnoszą składki do funduszu emerytalnego - nie dzieci;
- planeta jest przeludniona, zasoby się wyczerpują, kiepski widok zostawiamy dla potomnych;
- dzieci, to koszty, koszty, koszty, jak dorosną wyemigrują tam gdzie będzie lepiej /mogą nawet 1zł nie wnieść do funduszu, chociaż tu wyrosną/;
- najciężej jest rodzinom z dziećmi, a jutro niepewne;
- cały świat grzężnie w kryzysie już 5-y rok - bezrobocie rośnie i potrwa wiele, wiele lat, lepiej już było.
A rozwój demograficzny jest niewskazany. Dla utrzymania gatunku obecny przyrost jest wystarczający. Nie ma pracy dla nowego pokolenia - będzie ono tym zdemoralizowane od zarania - a trud wychowania i wykształcenia jest bardzo wysoki.