Deregulacja dostępu do profesji nie oznacza, że likwidowane będą etaty i wydziały w urzędach, które zajmują się wydawaniem licencji i organizowaniem egzaminów. Część urzędników przejmie obowiązki wprowadzone przez ustawę deregulacyjną, a pozostali trafią do innej pracy.
Zapowiedź rządowej deregulacji kilkudziesięciu zawodów mogłaby być okazją dla urzędów, aby zredukować zatrudnienie. To właśnie urzędnicy zajmują się przygotowaniem do egzaminów i wydawaniem certyfikatów lub licencji regulowanych profesji.
Obecnie piloci wycieczek i przewodnicy miejscy, którzy również mają znaleźć się w gronie wolnych zawodów, zanim tam trafią, muszą odbyć kursy przygotowawcze i przystąpić do egzaminu państwowego. Tą grupą zajmują się pracownicy z urzędów marszałkowskich. Zawierają one umowy-zlecenia z egzaminatorami na pilotów i przewodników. Urzędnicy zajmują się też ciągłym organizowaniem kolejnych egzaminów, które odbywają się cyklicznie. Co więcej, wydają też licencje i potwierdzają ich ważność na podstawie badań lekarskich.
– Na tych rozwiązaniach skorzysta budżet państwa, bo egzaminy te są realizowane z budżetu. Kandydaci wpłacają jedynie wpisowe. Środki otrzymujemy od wojewody w ramach zadań zleconych – mówi Marta Milewska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.
Tłumaczy, że urząd nie zastanawiał się, co zrobi z osobami zaangażowanymi w kursy kwalifikacyjne, ale nie rozważa zwolnień.
Podobna sytuacja jest w przypadku licencjonowanych pracowników ochrony I i II stopnia. Za całe postępowanie i egzaminy oraz wydanie licencji odpowiadają komendanci wojewódzcy policji. Egzaminy przeprowadzane są nawet kilkakrotnie w miesiącu.
– Deregulacja tych zawodów ma nastąpić dopiero od 2014 roku, więc wciąż mamy bardzo duże zainteresowanie – mówi Dorota Gamza z wydział postępowań administracyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Tłumaczy, że pracownicy nie boją się zwolnień po likwidacji licencji, bo projekt ustawy deregulacyjnej wprawdzie znosi egzaminy, ale na pracowników wydziału nakłada kolejne obowiązki prowadzenia specjalnych rejestrów.
Również urzędnicy, którzy odpowiadają za wydawanie licencji dla taksówkarzy, po zniesieniu tego obowiązku nie muszą się obawiać redukcji.
– Gdy ustawa wejdzie w życie i nie będziemy musieli wydawać takich dokumentów, pracownicy, którzy się tym zajmowali, trafią do innych zadań lub będą wykonywać inne nałożone obowiązki wynikające z przepisów deregulacyjnych – potwierdza Monika Chylaszek z Urzędu Miasta w Krakowie.
Z kolei Komenda Główna Policji nie była w stanie wskazać, co stanie się z pracownikami, którzy zajmują się wydawaniem i organizowaniem egzaminów dla kandydatów na detektywów (ten zawód również nie będzie licencjonowany).
Eksperci uważają, że wprowadzenie ustawy deregulacyjnej zawodów powinno automatycznie powodować zmniejszenie liczby urzędników.
– Jeśli zadań nałożonych na urzędy państwowe będzie mniej, to mniej powinno być także pracowników – mówi dr Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Tłumaczy, że przy takiej okazji dyrektor generalny, powołując się na ustawę deregulacyjną, mógłby przeprowadzić redukcje przez likwidację stanowisk lub nawet wydziałów. Zaznacza, że żaden sąd pracy tak przeprowadzonych zwolnień nie mógłby zakwestionować.