Rośnie liczba przedsiębiorców, którzy przebywają na chorobowym. W 2008 roku było ich 262 tys., a na koniec ubiegłego – już 340 tys.
Biznesmeni chorują jednak rzadziej od pracowników. Z danych ZUS wynika, że na zwolnieniu jest co piąty właściciel firmy i co trzeci pracownik. Trzeba jednak zauważyć, że liczba zatrudnionych niezdolnych do pracy utrzymuje się na podobnym poziomie od 2008 roku. Wówczas, jak i w 2011 roku, było ich 4,6 miliona. Te dane pokazują, że pracownicy dbają o pracę, bojąc się o jej utratę, szczególnie w sektorze prywatnym. Osoby chorowite są bowiem pierwsze na liście do zwolnienia.
Zgodnie z przepisami za pierwsze 33 dni choroby osoby, która nie ukończyła 50 lat, płaci pracodawca, starszym opłaca składkę przez 15 dni. Będąc na zwolnieniu, tracą, bo otrzymują 80 proc. pensji. Firma może też donieść na nich do ZUS, żeby ten ich skontrolował.

ZUS może kontrolować chorujących właścicieli firm

Przedsiębiorcy nie mają takiego bata nad sobą. Wybierają coraz częściej zwolnienie, bo od kilku lat mają coraz więcej problemów ze zleceniami. W takiej sytuacji zasiłek zastępuje im przychody z firmy. Czasami symulują więc chorobę. W tym czasie pobierają zasiłek odpowiadający 80 proc. podstawy, od której opłacali składkę chorobową. W tym roku minimalną podstawą jest kwota zadeklarowana, nie niższa niż 2115,60 zł.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza, członka rady nadzorczej ZUS, jeśli niepokojąca tendencja absencji wśród przedsiębiorców będzie się utrzymywała, to należy ewentualnie zwiększyć im składkę chorobową i zaostrzyć kontrole przeprowadzane przez ZUS.
– Także lekarze są winni, bo zbyt łatwo dają zwolnienia – mówi Jeremi Mordasewicz.
Przeciwny podnoszeniu składki chorobowej dla przedsiębiorców jest Piotr Rogowiecki z Pracodawcy RP, który uważa, że mogłoby to doprowadzić do upadłości niektórych drobnych właścicieli firm. Ta podwyżka byłaby kolejną w ostatnim czasie. Od 1 lutego 2012 roku firmy płacą bowiem już wyższą składkę rentową.
– Nie zwiększajmy przedsiębiorcom obciążeń, raczej trzeba wyeliminować symulantów, wprowadzając system online umożliwiający lekarzowi przesłanie do ZUS od razu informacji o tym, że przedsiębiorca jest niezdolny od pracy i przez jaki okres – mówi Krzysztof Pater, były minister polityki społecznej.
Teraz często zanim druk zwolnienia dotrze do ZUS, właściciel firmy przestaje chorować. Tak jest, kiedy ktoś jest na zwolnieniu przez na przykład trzy dni. Z kolei ci, którzy przebywają na dłuższym zwolnieniu, mogą czasami, zdaniem Krzysztofa Patera, wykonywać pewne czynności zawodowe (np. podpisać fakturę).
Symulanci nie są jednak bezkarni. ZUS może ich skontrolować, tak samo jak wszystkich uczciwych przedsiębiorców, którzy rzeczywiście są niezdolni do pracy. Ten, kto pracuje, a to pojęcie obejmuje także prowadzenie działalności gospodarczej, odda zasiłek chorobowy. Na pewno też znajdzie się na czarnej liście Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.