Obowiązek inicjowania procedury Niebieskiej Karty mają od października ubiegłego roku nie tylko policjanci i przedstawiciele jednostek organizacyjnych pomocy społecznej, ale też oświaty, służby zdrowia oraz gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Obawa przed konsekwencjami wszczęcia procedury pomocy ofierze przemocy powoduje, że ta wciąż nie działa we wszystkich gminach.
Obliguje ich do tego par. 2 rozporządzenia Rady Ministrów z 13 września 2011 r. w sprawie procedury Niebieskie Karty oraz wzorów formularzy Niebieska Karta (Dz.U. nr 129, poz. 1245).
Poszerzenie listy osób, które mogą wypełniać formularze, np. o nauczyciela, który zauważy u ucznia ślady mogące świadczyć o stosowaniu przemocy, ma służyć szybszemu i skuteczniejszemu udzielaniu pomocy ofiarom przemocy.
Przed zmianą przepisów, takie prawo mieli bowiem tylko funkcjonariusze i pracownicy socjalni. Jednak jak wskazują gminne zespoły interdyscyplinarne, do spraw przeciwdziałania domowej przemocy, do których powinny trafiać zgłoszenia przypadków przemocy na Niebieskiej Karcie, te nie otrzymują ich od lekarzy i nauczycieli wcale lub rzadko.
Jak wygląda procedura Niebieskiej Karty / DGP
– Na 250 założonych do tej pory kart tylko jedna to zgłoszenie dokonane przez lekarza, a dwa przez przedstawicieli oświaty – mówi Małgorzata Grochocka, przewodnicząca zespołu interdyscyplinarnego w Szczecinie.
Z kolei w Sopocie nie było dotąd żadnego zgłoszenia dokonanego przez służbę zdrowia, a w Radomiu 95 proc. Niebieskich Kart było zainicjowanych przez pracowników socjalnych i policję.
– W dużej mierze wynika to z niewiedzy lekarzy i pedagogów. Trzeba też pamiętać, że nowe rozporządzenie w sprawie Niebieskiej Karty funkcjonuje stosunkowo niedawno i procedura wymaga upowszechnienia. Policja i pomoc społeczna mają łatwiej, bo druki stosują od kilku lat – uważa Włodzimierz Wolski, przewodniczący zespołu interdyscyplinarnego w Radomiu.
Barbara Leszczyńska, przewodnicząca zespołu interdyscyplinarnego w Opolu, zwraca natomiast uwagę, że oprócz niewiedzy o braku zgłoszeń może też świadczyć obawa przed konsekwencjami i odpowiedzialnością związaną z rozpoczęciem procedury. Zwłaszcza w sytuacji, gdyby okazało się, że podejrzenie było bezpodstawne.
W związku z tym wielu przewodniczących zespołów organizuje szkolenia dla nauczycieli, pedagogów i dyrektorów szkół, w których informują ich o nowej procedurze Niebieskiej Karty i wyjaśniają ewentualne wątpliwości wynikające z jej stosowania.
– Na razie zainteresowani ukończeniem szkoleń byli tylko przedstawiciele oświaty, ani jeden lekarz się jeszcze do nas w tej sprawie nie zgłosił – mówi Barbara Leszczyńska.