Obywatelski projekt ustawy, zakładający całkowitą likwidację obowiązku szkolnego dla sześciolatków, trafił do dalszych prac parlamentarnych. Posłowie uznali, że projekt należy szczegółowo i merytorycznie rozważyć i skierowali go do sejmowych komisji.

Wspólnie z projektem obywatelskim, rozpatrywany był także projekt autorstwa klubu PiS, który zakłada przesunięcie wprowadzenia obowiązku szkolnego sześciolatków na 2050 rok. W odróżnieniu od projektu obywatelskiego, Platforma Obywatelska, Ruch Palikota i PSL złożyły wniosek o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu.

Pod obywatelskim projektem w sprawie sześciolatków wiosną i latem 2011 r. podpisało się prawie 350 tys. osób.

Zdaniem autorów projektu ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców i ruchu "Ratuj Maluchy!", Karoliny i Tomasza Elbanowskich, większość szkół w Polsce nie jest przygotowana na przyjęcie dzieci młodszych niż siedmioletnie, a nowa podstawa programowa nauczania jest niedostosowana do ich potrzeb.

"Zrobimy wszystko, aby nie pozwolić na krzywdę naszych dzieci i zrobimy wszystko, żeby ta reforma nie weszła w życie. Jestem przekonana, że ta reforma przewróci się o swoje krzywe nogi. Wcześniej lub później, oby wcześniej" - apelowała z sejmowej mównicy Elbanowska.

Przedstawiając projekt powoływała się na przygotowany przez wnioskodawców projektu "Raport o stanie polskich szkół", w którym zebrano wiele relacji rodziców krytykujących stan polskich szkół i przygotowanie ich do przyjęcia młodszych dzieci. Podczas wystąpienia - podając przykłady konkretnych szkół - przekonywała, że wiele z nich jest nadal niewyposażonych w odpowiednie dla sześciolatków klasy, świetlice i stołówki. Krytykowała także przygotowanie nauczycieli do opieki nad sześciolatkami, bo - jak stwierdziła - zabrakło odpowiednich dla nich szkoleń.

Przed przedstawieniem projektu w Sejmie - jak poinformowali PAP Elbanowscy - Straż Marszałkowska nie chciała ich wpuścić na salę plenarną Sejmu uzasadniając decyzję ich niestosownym strojem. Elbanowscy, którzy przybyli do Sejmu wraz z grupą rodziców i znanym aktorem Marcinem Dorocińskim, ubrani byli w białe koszulki, na których z przodu umieszczone są trzy małpki - jedna zasłania oczy, druga zasłania usta, a trzecia uszy. Podpisane one były "MEN". Według Elbanowskich, koszulka miała wyrażać protest przeciwko polityce MEN, które odmawia dialogu ze środowiskiem rodziców.

Ostatecznie Elbanowska mogła przedstawiać obywatelski projekt w koszulce z małpkami.

Głównym celem obywatelskiego projektu jest "przywrócenie stanu sprzed reformy edukacji": oprócz zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków i obowiązku przedszkolnego pięciolatków, chodzi także o powrót do tzw. starej podstawy programowej nauczania i wychowania przedszkolnego. Autorzy projektu chcą też powstrzymania likwidacji szkół przez wprowadzenie do ustawy zapisu o konieczności ustalania przez samorządy sieci publicznych szkół i przedszkoli w porozumieniu z kuratorem oświaty. Opowiadają się ponadto za objęciem wychowania przedszkolnego - tak jak szkół - subwencją oświatową.

Projekt obywatelski poparli posłowie PiS i Solidarnej Polski. Zdaniem posłów innych klubów parlamentarnych projekt powinien być procedowany, ponieważ - jak podkreślali - dotyczy on nie tylko zapis o likwidacji obowiązku szkolnego dla sześciolatków, ale także porusza ważne dla oświaty problemy np. finansowanie wychowania przedszkolnego z subwencji oświatowej. W efekcie posłowie skierowali projekt do prac w sejmowych komisjach: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.

Wiceminister edukacji Tadeusz Sławecki przypomniał, że rząd zaopiniował projekt obywatelski i uzasadnienie do niego negatywnie, jako nieodpowiadający obecnej rzeczywistości. Ponadto rząd uznał za nieprawdziwy podnoszony w projekcie zarzut o braku zapewnienia odpowiedniego poziomu finansowania dla wprowadzenia niższego wieku rozpoczynania edukacji szkolnej.

"Mam nadzieję, że w dalszych pracach w komisji edukacji nad obywatelskim projektem będziemy posługiwali się wyłącznie merytorycznymi argumentami" - stwierdził Sławecki. Podkreślił też, że w sprawie projektu "szanuje wolę obywateli", ale zastrzegł, że obraz szkół przedstawiony przez Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców i ruch "Ratuj Maluchy!" nie odpowiada rzeczywistości.

W styczniu tego roku znowelizowano ustawę o systemie oświaty przesuwając o dwa lata - z 2012 r. na 2014 r. - wprowadzenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków; projekt tej nowelizacji przygotował rząd. Według niego, do 2014 r. samorządy będą miały czas, by dobrze przygotować się na przyjęcie do szkół dzieci młodszych. W ubiegłym tygodniu nowelizację podpisał prezydent Bronisław Komorowski.

Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu odbyło się w połowie września ubiegłego roku, w ostatnim dniu ostatniego posiedzenia Sejmu poprzedniej kadencji. W przypadku projektów obywatelskich nie obowiązuje zasada dyskontynuacji (oznacza to, że nad projektem pracuje Sejm wyłoniony w kolejnych wyborach parlamentarnych), stąd ponowne pierwsze czytanie projektu.

Wraz z projektem obywatelskim, rozpatrywany był projekt autorstwa klubu PiS, który zakłada przesunięcie wprowadzenia obowiązku szkolnego sześciolatków na 2050 rok. Do tego czasu to rodzice mieliby decydować, czy ich dzieci rozpoczną naukę w szkole podstawowej w wieku sześciu, czy w wieku siedmiu lat.

"Data 2050 r. jest symboliczna. W rzeczywistości chcemy całkowitego zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków" - powiedział poseł PiS Sławomir Kłosowski, dodając, że projekt PiS ma uspokoić negatywne nastroje społeczne dotyczące obecności sześciolatków w nieprzygotowanych do tego szkołach.

Na początku tej kadencji Sejmu, a także w ubiegłej, posłowie PiS chcieli przesunięcia wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków do 2020 r. W styczniu tego roku złożyli autopoprawkę do projektu przesuwając datę wprowadzenia obowiązku na 2050 r.