Czek od państwa na usługi opiekuńcze oraz opłacane z budżetu składki na ubezpieczenie społeczne osób, które nie pracują, bo opiekują się członkami rodzin - to podstawowe założenia projektu ustawy, który w poniedziałek zostanie zaprezentowany w Sejmie.

"Zaprezentujemy założenia do projektu ustawy o pomocy osobom niesamodzielnym - ciężko i przewlekle chorym, leżącym. Jest to konkretnych sto artykułów przyszłej ustawy, które chcemy poddać wstępnej ocenie. Osią całej koncepcji jest czek opiekuńczy" - powiedział PAP senator PO Mieczysław Augustyn, współautor projektu.

Nad założeniami ustawy pracował zespół złożony z parlamentarzystów PO, ekspertów, przedstawicieli resortów zdrowia, pracy i polityki społecznej oraz pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych.

Jak tłumaczył Augustyn, ustawa ma być wsparciem dla rodzin i opiekunów osób niesamodzielnych.

"Dziś 80 proc. opieki nad osobami niesamodzielnymi świadczą rodziny. Chcemy pomóc im w efektywnym łączeniu obowiązków opiekuńczych z pracą zawodową. Jeśli tego nie zrobimy, to program 50+ też się nie powiedzie, bo tymi opiekunami są najczęściej kobiety w wieku okołoemerytalnym, właśnie po 50. roku życia. Jeżeli mają one wrócić na rynek pracy, to musimy zawrzeć w ustawie rozwiązania, które będą nie gorsze od tych proponowanych matkom próbującym godzić obowiązki rodzinne z zawodowymi" - zaznaczył senator Platformy.

Opiekunowi będzie też przysługiwać częściowy zwrot kosztów opieki

Zgodnie z założeniami projektu, jeśli ktoś musiał zrezygnować z pracy po to, aby zająć się najbliższymi, państwo opłaci mu składki na ubezpieczenie społeczne.

Opiekunowi będzie też przysługiwać - do pewnej kwoty - częściowy zwrot kosztów opieki (m.in. zakupu środków pielęgnacyjnych takich jak np. pieluchomajtki). Budżet miałby też dokładać się do opieki zastępczej na czas urlopu lub choroby opiekuna - poinformował Augustyn.

"To jest pakiet dla rodziny, która zdecydowała, że sama będzie się opiekować niesamodzielnym krewnym. Jeżeli rodzina nie może robić tego sama, to w naszym projekcie przewidujemy pomoc zewnętrzną, właśnie w postaci czeku opiekuńczego. Rodzina będzie mogła nim zapłacić za usługi opiekuńcze. W zależności od stopnia niesamodzielności będą to usługi w domu osoby niesamodzielnej, w domu dziennego pobytu lub - przy najcięższym stopniu niesamodzielności - ośrodku pobytu całodobowego" - tłumaczył senator.

Jak poinformował PAP Augustyn, prowadzone są teraz ramowe wyliczenia możliwej wartości czeku opiekuńczego.

"Nasze wstępne wyliczenia pokazywały, że to może być - dla najmniej niesamodzielnych - kwota w granicach 800 złotych, a dla najciężej niesprawnych około 1200 złotych miesięcznie. Oczywiście to nie pokrywa wszystkich kosztów opieki, natomiast - zestawiając to z najniższymi emeryturami - okaże się, że jest to niemała kwota. Chcemy, żeby było to realne wsparcie" - powiedział polityk PO.

Zgodnie z założeniami projektu, wartość czeku opiekuńczego będzie zależna od wysokości środków w Funduszu Zabezpieczenia Opiekuńczego - nowego funduszu celowego, który ma dopiero zostać powołany.

Nowy system miałby być wprowadzany stopniowo

Augustyn podkreślił, że w założeniach projektu nie ma jeszcze zapisanych konkretnych kwot. "Jakie to będą środki, to już jest decyzja polityczna. Jesteśmy umówieni, że przygotujemy projekt, z propozycjami finansowania, ale kluczowe decyzje podejmie rząd" - powiedział senator.

W pracach nad ustawą przyjęto, że w Polsce jest około 800 tysięcy osób niesamodzielnych. "Ilu jest ich naprawdę - dowiemy się w systemie orzekania" - dodał Augustyn. Projekt wprowadza bowiem orzekanie o stopniu niesamodzielności, który będzie też określał koszyk usług, jakie będzie można finansować ze środków budżetowych.

Nowy system miałby być wprowadzany stopniowo. "Bardzo liczymy na to, że zacząłby funkcjonować od przyszłego roku, na początku objąłby osoby najmniej samodzielne" - tłumaczył polityk PO.

Założenia projektu mają zostać zaprezentowane na poniedziałkowej konferencji pt. "Opieka nad osobami niesamodzielnymi w Polsce - potrzeba zmian". Konferencja rozpocznie się o godz. 11. Udział w niej zapowiedzieli m.in. minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz oraz minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.