Stworzenie kolejnego stopnia awansu zawodowego wraz z automatyczną podwyżką i zakaz pracy w świetlicy w ramach tzw. godzin karcianych to jedyne zmiany w karcie nauczyciela, na jakie godzą się związki.
Tak wynika z przedstawionego wczoraj przez Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) Paktu dla edukacji. Jest to wielostronicowy dokument, który trafi m.in. do Ministerstwa Edukacji i parlamentarzystów oraz sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży.
– Chcemy szerokiej dyskusji na temat przyszłości polskiej edukacji, która jest jednym z najważniejszych obszarów życia społecznego – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Do rozwiązań nie chciał się jednak ustosunkować resort edukacji. – Minister musi się najpierw zapoznać z tym dokumentem. Dopiero później będzie mogła się do tych propozycji odnieść – mówi nam Justyna Sadlak z MEN.
W związkowym pakcie po raz kolejny potwierdzono, że Karta nauczyciela, poza wzmocnieniem ochrony i wprowadzeniem dodatkowych przywilejów nie powinna podlegać żadnym zmianom.

659,4 tys. nauczycieli pracuje w szkołach

3,8 proc. wzrosną pensje nauczycieli od 1 września 2012 r.

ZNP opowiada się za pozostawieniem w ustawie sztywnych zasad zatrudniania i zwalniania nauczycieli, w tym na podstawie mianowania. Zdaniem związku nie wolno też zmieniać wysokości pensum, mimo że wciąż jest ono jednym z najniższych w Europie. Gminy nie powinny też liczyć na to, że będą wpływać na wysokości pensji nauczycieli. Wciąż ma o tym decydować ustawa. Co więcej, według ZNP nie mogą być zmienione dotychczasowe świadczenia pracownicze, w tym urlop dla poratowania zdrowia.
Związek godzi się jedynie na zmianę art. 42 ust. 2 pkt 2 lit. a, który obecnie dopuszcza w ramach tzw. godzin karcianych wysyłanie nauczycieli do pracy w świetlicy. Dzięki temu rozwiązaniu samorząd w Chrzanowie zlikwidował część etatów świetlicowych.
Związek dostrzega również to, że ponad 82 proc. nauczycieli ma już najwyższe stopnie awansu zawodowego i nie ma możliwości dalszego rozwoju. W pakiecie proponuje utrzymanie dotychczasowego systemu i umożliwienie nauczycielom dyplomowanym zdobywania stopnia specjalizacji zawodowej. Ale jego uzyskanie wiązałoby się z automatyczną podwyżką pensji.
– Tego typu rozwiązanie spowoduje tylko tyle, że ten problem zostanie odłożony w czasie. Za kilka lat znów awans się wyczerpie, bo będziemy mieli większość nauczycieli z kolejnym stopniem – komentuje Edmund Wittbrodt, senator i były minister edukacji.
Według niego skutecznym rozwiązaniem byłoby ograniczenie przywilejów wynikających z karty, jak np. gwarancja stałego zatrudnienia czy ochrona przed zwolnieniem. Zaznacza, że tylko 30 proc. najlepszych nauczycieli powinno mieć stałe etaty, a pozostali kontrakty. Te byłyby co kilka lat odnawiane, ale w drodze konkursu. Jeśli więc pojawiłby się lepszy nauczyciel, dotychczasowy musiałby odejść. Takie rozwiązanie wpłynęłoby na jakość kształcenia w szkole.
Z kolei gminy wskazują, że pakt tylko konserwuje Kartę nauczyciela i nie pozwala na wypracowanie jakiegokolwiek porozumienia.
– Karta musi być radykalnie zmieniona, bo inaczej nie będzie można uzdrowić polskiej edukacji. Nie może być tak, że samorządy, które są organem prowadzącym szkoły, nie mogą swobodnie decydować o wysokości pensji czy też czasie pracy zatrudnianych tam osób – mówi Ryszard Stefaniak, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miasta w Częstochowie.
Jego zdaniem ustawa generuje tylko dodatkowe koszty, niezależne od sytuacji finansowej gmin i budżetu państwa.