Pracodawcy mogą żądać od policji, aby funkcjonariusze zbadali trzeźwość ich pracowników. Taką możliwość wprowadziła ustawa deregulacyjna, która weszła w życie 1 lipca 2011 r. Jak sprawdziliśmy, firmy korzystają z nowych uprawnień.
Zakaz spożywania alkoholu w firmach / DGP
– W przybliżeniu możemy podać, że miesięcznie w woj. pomorskim otrzymujemy średnio około 15 tego typu zgłoszeń – mówi Błażej Bąkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Problem w tym, że do nowych przepisów nie dostosowano rozporządzenia wykonawczego, które nie było zmieniane od 28 lat. W rezultacie nie jest jasne, w jaki sposób powinno się odbywać badanie pracownika oraz w jakich przypadkach można go zmusić do poddania się takim testom. Wątpliwości te ma usunąć kolejna nowelizacja ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (t.j. z 2007 r., nr 70, poz. 473). Nowe przepisy wprowadzą m.in. odpłatność za interwencję i przeprowadzenie badań przez organy porządku publicznego.

Funkcjonariusze nie pobierają krwi

Zgodnie z art. 17 ust. 3 wspomnianej ustawy od 1 lipca tego roku na żądanie kierownika zakładu pracy, osoby przez niego upoważnionej lub samego pracownika, badania stanu trzeźwości pracownika przeprowadza uprawniony organ powołany do ochrony porządku publicznego. Zabiegu pobrania krwi dokonuje fachowy pracownik służby zdrowia.
Znowelizowane przepisy nie mówią jednak nic więcej o procedurze badania pracowników na żądanie pracodawców. Wskazują jedynie, że w takich przypadkach będzie miało zastosowanie rozporządzenie ministra zdrowia i opieki społecznej z 6 maja 1983 r. w sprawie warunków i sposobu dokonywania badań na zawartość alkoholu w organizmie (Dz.U. nr 25, poz. 117). A określa ono jedynie procedurę przeprowadzania badań na zlecenie organów śledczych prowadzących dochodzenie lub pracodawcy, gdy badania trzeźwości domagał się pracownik.

Na żądanie pracodawcy pracownik może być przebadany za pomocą alkomatu

Zdaniem policji nowe przepisy nie upoważniają jej do przeprowadzania badań na zawartość alkoholu we krwi pracownika.
– W razie otrzymania takiego zgłoszenia do zakładu pracy kierowani są funkcjonariusze, którzy przeprowadzają badania alkomatem – mówi Piotr Bieniak z Komendy Głównej Policji.
Podkreśla, że przymus bezpośredni może być zastosowany, tylko jeśli zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia wykroczenia lub przestępstwa.

Grzywna lub areszt dla pijanego pracownika

W takich sytuacjach najczęściej może dochodzić do naruszenia art. 70 kodeksu wykroczeń. Zgodnie z nim karze aresztu albo grzywny podlega osoba, która wbrew obowiązkowi zachowania trzeźwości znajduje się w stanie po użyciu alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji i podejmuje w tym stanie czynności zawodowe lub służbowe.
– W takich przypadkach dochodzi też do naruszenia art. 160, 180 i 220 kodeksu karnego – dodaje Piotr Bieniak.
Przewidują one karę m.in. za narażenie innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze względu na nietrzeźwość (art. 160 k.k.) lub niedopełnienie obowiązków związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy (art. 220 k.k.).
Jak wskazują dane policji, postępowania dotyczące nietrzeźwych pracowników są wszczynane. Tylko w samej Łodzi od 1 lipca tego roku przyjęto ponad 20 takich zgłoszeń w rejestrze spraw o wykroczenia i złożono wnioski o ukaranie do sądu.
– Warto podkreślić, że sami pracodawcy mogą nałożyć karę pieniężną za stawienie się do pracy w stanie nietrzeźwości lub spożywanie alkoholu w czasie pracy. Może być to także przyczyna zwolnienia – tłumaczy Anna Zbroja z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Z praktyki organów ścigania wynika, że w razie zgłoszenia podejrzenia spożycia alkoholu przez pracownika pracodawca najczęściej prosi o przysłanie patrolu do zakładu pracy.
– Zdarzają się jednak i takie sytuacje, gdy pracodawca przywozi pracownika na komisariat i prosi o przebadanie jego trzeźwości – dodaje Błażej Bąkiewicz.

Nowe rozporządzenie zmieni postępowanie

Aby rozstrzygnąć wątpliwości związane z weryfikacją trzeźwości pracowników resort zdrowia opracował już projekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Z art. 17 usunięty zostanie przepis, który sugeruje, że na żądanie pracodawcy może być dokonany zabieg pobrania krwi.
– Niefortunne było uycie określenia, że zabiegu takiego dokonuje fachowy pracownik służby zdrowia. W praktyce takie pojęcie od dawna już nie funkcjonuje. Inne przepisy jasno wskazują kto jest uprawniony do pobierania krwi – mówi Kama Dąbrowska z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Samą procedurę badania trzeźwości zatrudnionych ma określić nowe rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych.
Ustawa określi natomiast kiedy można zastosować przymus bezpośredni wobec osoby, który odmawia poddaniu się badaniu (w przypadku podejrzenia popełnienia przez nią przestępstwa lub wykroczenia). To ważne, bo obecnie stosowanie przymusu wobec nietrzeźwych jest określone w rozporządzeniu wykonawczym ministra (mimo że w praktyce jego stosowanie ogranicza podstawowe prawa obywatelskie).
– W przypadku niektórych pracowników – np. kierowców – samo spożywanie alkoholu w czasie wykonywania pracy jest wykroczeniem lub przestępstwem – mówi Kama Dąbrowska.
Podkreśla, że oprócz żądania przeprowadzenia badań pracodawcy także w inny sposób mogą wpływać na pracowników, których podejrzewają o spożywanie alkoholu. Przede wszystkim mogą podjąć z nimi rozmowę np. na temat podjęcia leczenia, jeśli nadużywają oni tego typu napojów.

Pieniądze za sprawdzenie pracownika

Nowelizacja przewiduje też, że koszty związane z przeprowadzeniem badania, w tym koszty dojazdu na miejsce jego przeprowadzenia, poniesie pracodawca. Jednak jeśli przeprowadzone badanie wykaże, że pracownik jest pod wpływem alkoholu, firmie będzie przysługiwało roszczenie wobec pracownika o zwrot takich kosztów.
Dodatkowo z tytułu przeprowadzenia badań policja będzie pobierać opłatę w wysokości 250 zł, która będzie stanowić dochód budżetu państwa.
– Jej wprowadzenie może ograniczyć przypadki wzywania funkcjonariuszy – mówi Piotr Bieniak.
Policja podkreśla, że nowe przepisy muszą wskazać źródło finansowania badań, bo teraz to ona ponosi koszty np. legalizacji alkomatów, którymi przeprowadza się testy na trzeźwość pracowników.