Najwięcej najmłodszych pracowników – dwudziesto- i trzydziestolatków – jest poszukiwanych w edukacji – wynika z raportu PARP. W innych branżach, takich jak górnictwo, gastronomia czy hotelarstwo, maksymalny wiek kandydatów wynosi zdecydowanie powyżej 40 lat.
To nie tylko próba zmiany struktury zatrudnienia, lecz także szukania oszczędności w samorządowych kasach, które nauczycielom muszą płacić coraz więcej. Od 1 września tego roku zgodnie z wytycznymi MEN nauczyciel stażysta (najniższy stopień awansu zawodowego) powinien średnio zarabiać 2,6 tys. zł, zaś nauczyciel dyplomowany (najwyższy stopień awansu) ponad 4,8 tys. zł. A z ostatnich danych MEN oraz GUS wynika, że średni wiek nauczycieli od lat systematycznie rośnie. W minionym roku szkolnym dla kobiet wynosił on 41 lat, dla mężczyzn pracujących w tym zawodzie 42,5 roku. Najstarszy pracujący nauczyciel miał 89 lat, najmłodszy 20.
Średni wiek kandydatów poszukiwanych na różne stanowiska / DGP
Winne tej sytuacji są m.in. Karta nauczyciela, która gwarantuje im wiele przywilejów, oraz system awansu zawodowego, który de facto uzależniony jest jedynie od stażu w zawodzie. Efekt jest taki, że według danych z końca marca ponad połowa nauczycieli ma najwyższy stopień awansu zawodowego, zaś ponad 27 proc. prawie najwyższy. Nauczycieli wchodzących do zawodu, czyli stażystów, jest mniej niż 5 proc.
Jak przekonuje Dominika Staniewicz, ekspert BCC ds. rynku pracy, wszelkie przywileje, czyli naduprawnienia, jakie są dane określonej grupie zawodowej, działają przeciwko niej. – Gwarancja zatrudnienia i określonej wysokości zarobków, zawarta w Karcie nauczyciela, rozleniwia ich i w pewnym wieku demotywuje do szukania nowych perspektyw rozwoju. Efekt jest taki, że ta grupa zawodowa stale się starzeje, blokując dostęp do zawodu młodym ludziom – mówi Staniewicz.
Ale nie tylko młodzi tracą. – Dyrektorzy szkół będą się starali poszukiwać jak najmłodszych pracowników o określonych kompetencjach, obawiając się, że starszy nauczyciel będzie starał się możliwie szybko wykorzystać dane mu przywileje – dodaje ekspertka BCC. Chodzi o wiek ochronny czy roczne urlopy na poratowanie zdrowia. Na jeszcze inny aspekt sprawy zwraca uwagę Cezary Urban, dyrektor XIII Liceum Ogólnokształcące w Szczecinie, jednej z najlepszych szkół w kraju. – Około czterdziestki u nauczycieli zaczynają pojawiać się pierwsze symptomy wypalenia zawodowego, choć nie jest to regułą – mówi. Chociaż przyznaje, że sam, rekrutując kadrę do swojej szkoły, stawia na nauczycieli doświadczonych, a nie tych wchodzących do zawodu. Zapewnia jednak, że jeżeli kandydaci mają te same kompetencje, wybiera młodszego.
Mają oni jeszcze jeden atut – są tańsi. A to ostatnio niezwykle istotny argument dla samorządów, które ponoszą coraz wyższe wydatki na edukację. Spośród 665 tys. nauczycieli aż 601 tys. zatrudnionych jest w sektorze publicznym, czyli przez samorządy i administrację rządową.