Co piąty polski uczeń osiąga słabe wyniki w matematyce. To znacznie gorzej niż w innych krajach OECD. A resort edukacji nic nie robi, by to zmienić – wynika z najnowszego raportu KE o nauczaniu tego przedmiotu.
Analitycy Eurydice (unijnej agendy badającej systemy edukacyjne) wytykają Polsce, że nie określiła, co trzeba zrobić, by poprawić wyniki uczniów w matematyce. Teraz Komisja Europejska wzywa naszego ministra edukacji – a także innych krajów, które to zaniedbały – aby wsparli szkoły w nauczanie tego przedmiotu. To ważne. Matematyka rozwija kreatywne myślenie, a ono właśnie jest niezbędne przy powstawaniu innowacyjnych rozwiązań napędzających gospodarkę.
Procent uczniów osiągających słabe wyniki z matematyki / DGP
Tymczasem skutki zaniedbań widać wyraźnie. – Na studia trafiają młodzi ludzie, którzy są wyszkoleni w powtarzaniu definicji i wzorów, a rozwój nauki wiąże się z samodzielnym myśleniem – mówi prof. Tadeusz Luty, były rektor Politechniki Wrocławskiej. I dlatego Polska jest na szarym końcu, jeśli chodzi o innowacje.
Jakie wnioski wynikają z raportu dla Polski? Matematyki w naszych szkołach po prostu źle się uczy. W szkołach podstawowych i gimnazjach brakuje odrębnych metod wykładania tego przedmiotu w takich obszarach, jak zdobywanie podstawowych umiejętności matematycznych i poznawanie schematów działania. Anachroniczny jest system wyjaśniania zasad i pojęć matematycznych. Ogólnikowo potraktowane są takie dziedziny, jak stosowanie matematyki w kontekście realnych, życiowych sytuacji czy rozumowanie matematyczne. Program nauczania pobieżnie traktuje także kwestie dotyczące komunikatywności języka matematycznego. Problemem jest też wykorzystanie komputerów w procesie kształcenia matematycznego.
– Ta sprzeczność wskazuje, że szkołom nie udaje się wzmocnić znaczenia matematyki poprzez połączenie jej z technologiami, z których uczniowie korzystają na co dzień – piszą eksperci Eurydice. A nauczyciele nie otrzymują wystarczającego wsparcia ze szczebla centralnego, np. w postaci zreformowanych programów nauczania czy zwiększania autonomii pedagoga w wyborze modelu nauczania.
W roku akademickim 2010/2011 Eurydice odnotowało spadek liczby absolwentów studiów matematycznych i pokrewnych oraz niedobory w umiejętnościach wymagających specjalistycznej wiedzy matematycznej wśród studentów tego typu kierunków. Temu zjawisku stara się zapobiegać resort nauki i szkolnictwa wyższego, prowadząc program kierunków zamawianych, gdzie najlepsi studenci studiów inżynierskich otrzymują wysokie stypendia. Kilka dni temu w rozmowie z nami Barbara Kudrycka, minister NiSW, zapowiedziała, że będzie on kontynuowany. Resort stara się podnieść rangę nauczania matematyki, wprowadzając ją w 2010 r. do puli przedmiotów obowiązkowych. Efekt: w tym roku egzamin z tego przedmiotu oblało aż 21 proc. zdających. I nie jest to problem młodzieży. Bo rozkład uczniów zdolnych, przeciętnych oraz tych mających trudności z nauką co roku jest podobny. – Problemem najczęściej są nauczyciele. Miałem do czynienia z matematykami, którzy sami nie potrafili rozwiązywać zadań, a mieli tłumaczyć je uczniom – opowiada nam dyrektor jednego z najlepszych liceów w Polsce. Nauczyciele odbijają piłeczkę i wskazują na przestarzały model nauczania, który sprawia, że lekcje matematyki są nieciekawe. Uczniowie uczą się na pamięć algorytmów i zastanawiają się, po co, bo nie widzą ich zastosowania w życiu. Potrzebna jest reforma nie tylko nauczania matematyki, ale też tego, kto i jak ma jej uczyć.