Rządowy koalicjant nieoczekiwanie ujawnił własne pomysły w sprawie wydłużenia ustawowego wieku emerytalnego. PSL chce, by dla matek był krótszy o 3 lata za każde urodzone dziecko.
W piątkowym expose premier Donald Tusk zapowiedział stopniowe wydłużanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 lat. Ludowcy, choć nie sprzeciwiają się generalnej zasadzie, chcą wyjątku. Przyznają jednak, że to wstępna propozycja. Nie wiadomo, czy przywilej byłby ograniczony powyżej 3. dziecka. Szczegóły miał przedstawić wczoraj wicepremier Waldemar Pawlak, ale konferencja została odwołana. Jak tłumaczyli politycy PSL, ich propozycje nie przebiłyby tematu numer jeden, jakim było wczoraj zatrzymanie Gromosława C. – Temat jest bardzo istotny i nie chcemy, żeby zginął – mówi „DGP” Jan Bury, przewodniczący klubu PSL. I podkreśla, że ludowcy dysponują opracowaniami na temat podobnych rozwiązań w innych krajach.
– Trzeba budować pozytywny system, który odpowiada na najważniejsze problemy społeczne. A ważniejszy jest problem demograficzny niż problem wieku emerytalnego – dodaje. Tyle że właśnie powiązanie wprost tych rozwiązań krytykuje Platforma. – Takie pomysły są nierealne. Poza tym zmniejszają kobietom emeryturę – mówi Sławomir Neumann z PO. Ale podkreśla, że o szczegółach jego partia jest gotowa rozmawiać. Nie wyklucza np. zastosowania innego przelicznika emerytalnego dla kobiet, które mają dzieci. Jego zdaniem można dyskutować, czy np. uznać urlop wychowawczy za okres składkowy.
Wiek emerytalny kobiet to tylko jeden z punktów spornych w koalicji. Najtrudniejsza do zrealizowania dla PO będzie zapowiedź reformy KRUS. Jak mówią politycy PSL, znali tylko założenia expose Tuska i dopiero teraz je analizują. Ale to także podbijanie stawki w negocjacjach koalicyjnych o posady, m.in. dla wojewodów.