Studenci czują wsparcie resortu szkolnictwa wyższego i nie zamierzają ustępować w sprawie uczelnianych umów. Konflikt rośnie.
Przed rozpoczęciem studiów stacjonarnych uczelnie powinny podpisać z każdym studentem umowę cywilno-prawną zawierającą m.in. katalog opłat oraz gwarancję ciągłości studiów. W sobotę takie stanowisko przyjęła Rada Studentów Parlamentu Studentów RP. Tymczasem rektorzy stoją na stanowisku, że takie umowy należą się tylko tym, którzy będą zobowiązani do wniesienia opłat na rzecz uczelni.
Spór wynika z różnej interpretacji znowelizowanej ustawy o szkolnictwie wyższym. Jest w niej przepis, że warunki odpłatności za studia lub usługi edukacyjne określa umowa zawarta między uczelnią a studentem. Chodzi o opłaty pobierane na studiach stacjonarnych np. za drugi kierunek czy powtarzanie zajęć.
W środę do rektorów trafiło pismo minister nauki Barbary Kudryckiej, która domaga się podpisywania umów: „Niezawarcie umów ze studentami, określających warunki odpłatności za studia lub inne usługi edukacyjne, w interpretacji MNiSW oznaczać będzie zaniechanie pobierania tych opłat”. Rektorzy czekają na niezależną opinię prawną. I proponują studentom wpisanie ich postulatów do regulaminów studiów. Do spotkania rektorów ze studentami ma dojść w czwartek. Parlament Studentów przedstawi wzory umowy uczelnia – student, które mają być punktem wyjścia do negocjacji jej ostatecznego kształtu.
W piątkowej publikacji na ten temat napisaliśmy, że MNiSW wzywa rektorów do podpisywania umów, a w przeciwnym razie grozi odebraniem subwencji – chodziło o zablokowanie możliwości pobierania dodatkowych opłat.