Ranking zawodów, w których najłatwiej trafić na bezrobocie, otwierają sprzedawcy, ślusarze, ekonomiści, krawcy i murarze.

Jak wynika z danych z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, na koniec pierwszego półrocza w urzędach pracy w całym kraju zarejestrowanych jako bezrobotni było blisko 150 tys. sprzedawców. To o ponad 10 proc. więcej niż przed rokiem. Skąd tak szybki przyrost?

– W handlu występuje duża rotacja pracowników, bo wiele osób, zwłaszcza młodych, zatrudnia się w nim tylko dlatego, że nie może znaleźć innego zajęcia. Traktuje tę pracę jako tymczasowe zajęcie – wyjaśnia Andrzej Faliński, dyrektor generalny w Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

W dodatku część sprzedawców rezygnuje z pracy, bo jest ona uciążliwa ze względu na zmianowość. – Inni rozstają się z handlem, bo zniechęcają ich niewysokie zarobki. A potem rejestrują się w urzędzie pracy do czasu znalezienia nowego pracodawcy – ocenia Mariola Roguska-Kopańczyk, dyrektor generalny w Naczelnej Radzie Zrzeszeń Handlu i Usług. Trzeci powód jest bardziej rynkowy – coraz więcej firm i sklepów przenosi swoją działalność do internetu, a tam nie potrzeba takiej liczby bezpośrednich sprzedawców jak w realu.

Drugie miejsce w rankingu zajmują ślusarze, choć tych bez pracy jest trzykrotnie mniej niż sprzedawców – „tylko” niecałe 50 tys. – Wysokie bezrobocie w tej grupie zawodowej wynika przede wszystkim z niedostosowania wykształcenia do potrzeb rynku. Nie mają specjalistycznych umiejętności oczekiwanych przez pracodawców – twierdzi prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Z zupełnie innego powodu rejestrują się w pośredniakach murarze. – W ten sposób zdobywają uprawnienia do bezpłatnej opieki zdrowotnej. Pracę zwykle mają, ale w szarej strefie – uważa Jarosław Strzeszyński z Monitora Rynku Nieruchomości. Zdaniem prof. Zofii Bolkowskiej, eksperta rynku budowlanego z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa, wielu murarzy pracuje w szarej strefie, ponieważ zwykle znajdują zatrudnienie w budownictwie realizowanym w systemie gospodarczym, w którym zwykle nie ma umów o pracę.

W pierwszej dziesiątce zawodów z największą liczbą bezrobotnych znajdują się również kucharze. Ale dotyczy to raczej tych, którzy zostali nimi z musu, a nie z wyboru. – Dobry kucharz nie ma problemów ze znalezieniem pracy – uważa Piotr Przykaza, właściciel restauracji w Warszawie. Jego zdaniem w tym zawodzie jest dużo bezrobotnych także dlatego, że wielu kucharzy ma problemy z alkoholem.

Resort pracy potwierdza, że na czele rankingu zawodów, w których trudno o pracę, znajdują się profesje wymagające niskich kwalifikacji. Ale są wyjątki – już 14. pozycję na liście zawierającej około 2 tys. zawodów i specjalności zajmują ekonomiści z wyższym wykształceniem. Dużo jest też bezrobotnych specjalistów od marketingu i handlu, politologów oraz socjologów.

Zresztą bezrobotnych można znaleźć w każdym zawodzie. W urzędach pracy zarejestrowanych jest na przykład 16 pisarzy, 8 polityków wysokiego szczebla (np. ministrów, podsekretarzy stanu), 3 zakonników oraz duchowni wyznań: prawosławnego, rzymskokatolickiego i ewangelickiego.