Ubywa Polaków, którzy podejmują dodatkową pracę, gdy w ich rodzinach pojawiają się problemy finansowe. Wolą ograniczać swoje aspiracje.
26 proc. gospodarstw domowych deklaruje w tym roku, że stałe dochody nie pozwalają na zaspokojenie bieżących potrzeb. To o 5 pkt proc. mniej niż przed czterema laty – wynika z raportu Diagnoza Społeczna 2011.
Najwięcej, aż 90 proc., ogranicza bieżące potrzeby i korzysta z pomocy krewnych (37 proc). W zaledwie 16 proc. gospodarstw domowych ktoś chwyta się dodatkowego płatnego zajęcia, jeśli nie wystarcza stałych dochodów. To o 7 pkt proc. mniej niż w 2000 r.
Profesor Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego, współautor Diagnozy, twierdzi, że braki w budżetach nie są już tak duże, aby wystarczająco silnie motywowały ludzi do szukania dodatkowego zajęcia, które wiąże się z dodatkowym wysiłkiem i ograniczeniem czasu wolnego. – Po prostu Polacy tracą apetyt na więcej niż jeden etat – uważa prof. Czapiński.
Mało kto pozbywa się w tarapatach finansowych majątku lub oddaje rzeczy pod zastaw. W tym roku takie działania deklarowało 4 proc. gospodarstw domowych – o 1 pkt proc. mniej niż przed czterema laty.
Rodziny korzystają jednak z innego rozwiązania. W jednej trzeciej gospodarstw domowych, w których dochody były zbyt niskie, zaciągano pożyczki lub kredyty, aby zaspokoić potrzeby. To zdecydowanie mniej niż przed czterema laty. Natomiast na tym samym poziomie utrzymał się odsetek gospodarstw korzystających z pomocy społecznej (16 proc.). 4 proc. gospodarstw korzysta natomiast ze wsparcia Kościoła i Caritasu.