Z 520 zł do 620 zł miesięcznie ma wzrosnąć świadczenie pielęgnacyjne dla osób, które rezygnują z pracy, aby opiekować się niepełnosprawnym członkiem rodziny. To oznacza, że jeszcze więcej osób będzie zainteresowanych ich pobieraniem.

Wczoraj premier Donald Tusk po posiedzeniu rządu w sprawie projektu budżetu na przyszły rok zapowiedział wzrost wysokości świadczenia pielęgnacyjnego. Obecnie wynosi ono 520 zł miesięcznie. Po zmianie byłoby to o 100 złotych więcej. Wyższe świadczenie miałoby przysługiwać już od listopada, czyli od nowego okresu zasiłkowego.

Zapowiedź premiera może spowodować, że wzrośnie liczba osób uzyskujących taką pomoc. Świadczenie pielęgnacyjne przysługuje bowiem wszystkim zainteresowanym bez względu na dochody osiągane przez członków rodziny, pod warunkiem że sprawują opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem, rodzicem czy dziadkiem i zrezygnują z pracy.

Zniesienie kryterium dochodowego spowodowało, że od stycznia 2010 r. liczba osób pobierających świadczenie zwiększyła się o 93 tys.

Obecnie pobiera je już 161,4 tys. opiekunów. Gminy przyznają, że mają problem z weryfikacją tego, komu pomoc jest przyznawana. Nawet drobiazgowa ocena sytuacji ubiegającego się o nią nie daje bowiem pewności, czy nie dochodzi do próby wyłudzenia świadczenia.

O problemie „DGP” pisał w ubiegłym tygodniu. Przyrost często fikcyjnej liczby opiekunów odbija się na budżecie. Już obecnie państwo wydaje na ten cel ponad miliard złotych.

Dlatego zdaniem ekspertów rząd zamiast podwyższać świadczenie pielęgnacyjne, powinien w pierwszej kolejności odmrozić progi dochodowe, które decydują o przyznaniu zasiłku rodzinnego.

Ponieważ nie są one zmieniane od kilku lat systematycznie maleje liczba najbiedniejszych dzieci, które mogą z nich korzystać.